
Krzyk, płacz, rzucanie się na podłogę. W takich momentach większość dorosłych mówi odruchowo "uspokój się". Chcemy jak najszybciej zakończyć ten kryzys. Niestety to zdanie bardzo często go tylko pogłębia. Atak histerii nie jest momentem, w którym dziecko potrafi się uspokoić na zawołanie. Potrzebuje wtedy pomocy w wyciszeniu.
Atak histerii to nie złośliwość ani próba postawienia na swoim, jak często rodzicom się wydaje. To reakcja przeciążonego układu nerwowego, który nie potrafi sobie inaczej poradzić z nagromadzonymi emocjami.
W stanie takiego pobudzenia, dziecko nie jest w stanie analizować poleceń ani "opanować się" na zawołanie, nawet gdyby bardzo tego chciało.
Skąd bierze się taki stan podwyższonego napięcia?
Ataki histerii najczęściej pojawiają się wtedy, gdy dziecko jest zmęczone, głodne lub przebodźcowane. Często "punktem zapalnym" może być drobna zmiana planów, zbyt wiele wrażeń albo poczucie utraty kontroli nad otaczającą dziecko rzeczywistością. Zdarza się, że emocje, które narastały przez cały dzień, znajdują ujście w jednym, gwałtownym wybuchu.
Dlaczego słowa do dziecka wtedy nie docierają?
Dla dziecka w silnych emocjach większość komunikatów bywa niezrozumiałych, a czasem wręcz zaostrzają one jeszcze sytuację. Zamiast poczucia bezpieczeństwa, którego dziecko w tym momencie szczególnie potrzebuje, pojawia się jeszcze większe napięcie.
Jak pomóc dziecku, które znajduje się w takim stanie?
To, czego dziecko najbardziej potrzebuje w takiej chwili, to regulacja z zewnątrz. Spokojna obecność dorosłego, łagodny ton głosu. Czasem po prostu nazwanie emocji, zauważenie potrzeb dziecka, przytulenie. Maluch nie uspokaja się dlatego, że ktoś mu tak każe, ale dlatego, że czuje się bezpieczne.
Ktoś kiedyś określił to bardzo obrazowo mówiąc, że "rola dorosłego nie polega wtedy na kontrolowaniu emocji dziecka, lecz na 'pożyczeniu mu własnego spokoju'". Myślę, że to bardzo trafne określenie.
W takich momentach dziecko uczy się także, że jego silne emocje i "złe zachowanie" nie niszczą relacji z rodzicem, że może wtedy liczyć na jego wsparcie i pomoc.
Pamiętajmy, że dzieci takim zachowaniem nie robią nam "na złość". Dla nas to sygnał, że doszło do przeciążenia dziecka i naszą rolą jest wtedy być obok i pomóc się wyciszyć.
Zobacz także
