Na zdjęciu dziewczynka płacze.
Surowi rodzice uważają, że tyko twarde zasady w wychowaniu zapewnią dzieciom dobrą przyszłość. storyblock.com

Wychowanie "twardą ręką" wciąż bywa mylone z budowaniem odporności psychicznej. Tymczasem "surowość" rodzica rzadko wzmacnia dzieci wewnętrznie. Znacznie częściej uczy je podporządkowania i lęku przed błędem.

REKLAMA

Wielu rodzicom wciąż wydaje się, że wychowanie "twardą ręką" przygotowuje dziecko do życia. Myślą, że surowość uczy odporności, a dyscyplina "hartuje charakter".

W rzeczywistości działa to zupełnie inaczej. Surowe wychowanie rzadko buduje siłę. Znacznie częściej uczy tylko posłuszeństwa.

Posłuszny, bo zastraszony

Dziecko wychowywane w atmosferze ciągłej kontroli i wysokich wymagań uczy się przede wszystkim dostosowywania się. Reagowania tak, by uniknąć kary czy zawodu rodzica. Nie dlatego, że rozumie sens zasad, ale dlatego, że boi się konsekwencji. To nie jest wewnętrzna siła, to strategia przetrwania.

Ciekawość świata zaduszona w zarodku

Siła psychiczna rodzi się z poczucia bezpieczeństwa. Z przekonania, że można popełnić błąd i wciąż być ważnym. Dziecko powinno rozumieć, że emocje (także te trudne) są akceptowane i mają prawo się pojawić. Surowe wychowanie często nie zostawia na to miejsca. Zamiast rozmowy jest ocena. Dziecko szybko uczy się, że lepiej nie mówić za dużo, nie okazywać słabości i nie zadawać trudnych pytań.

"Jaki on grzeczny!"

Posłuszne dzieci bywają chwalone za to, że są bezproblemowe. Są ciche, grzeczne, spełniają oczekiwania. Tyle że za tym często kryje się lęk przed porażką, niskie poczucie własnej wartości i trudność w podejmowaniu decyzji. Dorastając, takie dzieci niekoniecznie stają się silne. Częściej stają się perfekcyjne, bo sparaliżowane strachem przed błędem.

Prawdziwa siła człowieka nie polega na tym, że ktoś się nie sprzeciwia. Bardziej na tym, że potrafi stawiać granice, mówić o swoich potrzebach i radzić sobie z trudnymi emocjami. Tego nie da się nauczyć przez strach. Tego uczy relacja oparta na szacunku i dialogu.

To nie znaczy, że dzieci nie potrzebują zasad. Potrzebują ich bardzo. Ale czym innym jest konsekwencja, a czym innym surowość i "zimny chów". Konsekwencja daje ramy i bezpieczeństwo. Surowość często odbiera prawo do własnego zdania.

Jeśli więc naprawdę chcemy wychować silnych ludzi, musimy najpierw pozwolić im być sobą.