
Święta z niemowlakiem potrafią być logistycznym wyzwaniem. Stałe pory karmienia dziecka, drzemki, wrażliwość na hałas i zmianę otoczenia sprawiają, że rodzinne wizyty wymagają nieco więcej planowania. Na szczęście, da się to wszystko pogodzić i to bez rezygnowania ze stałego rytmu dziecka. No i bez frustracji.
Życie z niemowlakiem opiera się na rytuałach. Karmienie o konkretnej porze, drzemki w znanych warunkach, określone światło i temperatura. To wszystko daje maluchowi poczucie bezpieczeństwa.
Zachwianie codziennej rutyny
Świąteczne wyjazdy, czy nawet wizyty u bliskich u nas w domu, potrafią ten porządek zaburzyć, a konsekwencje odczujemy całą rodziną. Maluch będzie rozdrażniony, będzie miał trudności z uśnięciem, częściej może płakać.
Tak naprawdę wiele rzeczy może wpływać na samopoczucie dziecka. Czasem nawet te, których wcale się nie spodziewamy. Jeśli dziecko jest na mleku modyfikowanym, znaczenie może mieć nawet woda inna niż ta, do której jest przyzwyczajone, co z kolei może skończyć się problemami z brzuszkiem. Już sama podróż może się okazać naprawdę bardzo dużym wyzwaniem.
Do tego dochodzi cały ten świąteczny gwar związany z wizytami świątecznymi. Rozmowy, zamieszanie czy ciągłe przekazywanie dziecka z rąk do rąk. Dla niemowlęcia to ogrom bodźców.
Jak zorganizować taki wyjazd, by wszystko przebiegało w miarę normalnie?
Przede wszystkim warto ustalić priorytety. Rytm dziecka jest ważniejszy niż plan dnia dorosłych. Warto wcześniej zapowiedzieć rodzinie, że karmienia i drzemki są nienegocjowalne. Nawet jeśli oznacza to przerwę w kolacji czy chwilę ciszy w innym pokoju.
Pomaga też zabranie stałych "domowych" elementów, czyli ulubionego kocyka albo śpiworka, lampki o ciepłym świetle, przy której dziecko zwykle usypia. Jeśli karmicie mlekiem modyfikowanym, najlepiej wziąć ze sobą wodę, na której zwykle robicie mieszankę, i zapas porcji. Przydatne bywa też wyznaczenie jednego, spokojnego miejsca tylko dla dziecka, bez ciągłych odwiedzin i nadmiaru bodźców.
Na pewno wizyty świąteczne warto planować krócej i bardziej elastycznie. Oczywiście nie zawsze to zależy od nas jak np. odległość, ale warto taki pobyt odpowiednio skrócić. Zamiast wielogodzinnego biesiadowania, dobrze jest wybrać krótsza wizytę z możliwością wcześniejszego powrotu.
Warto też jechać z nastawieniem, że możemy wrócić do domu szybciej, niż planowaliśmy. Lepiej się pozytywnie rozczarować niż żałować, że musieliśmy wcześniej wracać. Dzieci wyczuwają napięcie, więc im spokojniejsi są rodzice, tym łatwiej maluchowi się wyciszyć.
Najważniejsze to zadbać o podstawowe potrzeby dziecka, ale też to, aby dać sobie furtkę do modyfikowania planów. Wtedy na pewno wszystko się uda.
Zobacz także
