szkolny korytarz
Po śmierci 10-latki prokuratura ustala, czy jej zgon był efektem wcześniejszego wypadku w szkole. fot. skywardkick/storyblocks.com

Nagła śmierć 10-latki z Gródka wstrząsnęła całą społecznością szkolną. Dziewczynkę nieżywą w łóżku znalazła matka w sobotę 6 grudnia. Dzień wcześniej doszło do upadku w szkole, po którym nikt nie wezwał pomocy ani nie poinformował rodziców. Prokuratura bada okoliczności zdarzenia i możliwą odpowiedzialność osoby sprawującej nad nią opiekę.

REKLAMA

Nagła śmierć 10-latki z Gródka

Mikołajki w tym roku wypadały w sobotę, więc dzieci spokojnie mogły tego dnia pospać dłużej. Tak również pomyślała matka 10-letniej dziewczynki z miejscowości Gródek (woj. podlaskie) pod Białymstokiem. Okazało się jednak, że doszło do tragedii – matka odkryła, że jej córka nie żyje. Dziewczynka umarła w czasie snu, a sprawą zajęła się białostocka prokuratura.

10 grudnia podstawowa w Gródku, do której chodziła dziewczynka, opublikowała post w mediach społecznościowych, w którym żegna swoją uczennicę i koleżankę. Jej nagła śmierć wstrząsnęła nie tylko najbliższymi, ale również społecznością szkolną.

"Z głębokim smutkiem przyjęliśmy wiadomość o śmierci uczennicy naszej szkoły. Wyrazy głębokiego współczucia oraz słowa wsparcia dla rodziny oraz bliskich składają: dyrekcja, grono pedagogiczne, pracownicy oraz cała społeczność uczniowska" – czytamy w pożegnaniu zamieszczonym przez edukacyjną placówkę.

Kiedy matka odkryła, że jej 10-letnia córka leży w łóżku i nie oddycha, wezwano służby medyczne. Niestety te stwierdziły, że dziecku nie da się już pomóc. Sprawą zajęli się śledczy z Prokuratury Rejonowej w Białymstoku, badając okoliczności poprzedzające zgon dziecka.

Prokuratura bada okoliczności przed zgonem

Postępowanie prowadzone jest obecnie w kierunku ustalenia, czy za zgon nie jest odpowiedzialna osoba, która sprawowała opiekę nad dzieckiem poprzedniego dnia w szkole. Okazało się bowiem, że dzień przed śmiercią, 5 grudnia, 10-latka brała udział w niebezpiecznym zdarzeniu.

"Prokuratura Rejonowa w Białymstoku wszczęła śledztwo w sprawie zaistniałego w dniu 5 grudnia 2025 r. w miejscowości Gródek narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia 10-letniej uczennicy przez osobę, na której ciążył obowiązek sprawowania opieki nad osobą narażoną na niebezpieczeństwo, w ten sposób, że po mającym miejsce w szkole upadku pokrzywdzonej na ziemię i uderzeniu głową o podłogę nie wezwano służb medycznych i nie zawiadomiono rodziców małoletniej, co skutkowało nieumyślnym spowodowaniem śmierci pokrzywdzonej w dniu 6 grudnia 2025 r., tj. o czyn. z art. 160 § 2 kodeksu karnego w związku z art. 160 § 1 kodeksu karnego w zbiegnięciu z art. 155 kodeksu karnego" – powiedziała mediom prok. Elwira Laskowska z Prokuratury Rejonowej w Białymstoku.

Prokuratura jest zdania, że dziecko mogło umrzeć po urazie spowodowanym upadkiem na podłogę, w którą uderzyło głową. Nie wezwano karetki, a także o zdarzeniu nie poinformowano rodziców. Sekcja zwłok dziecka zaplanowana jest na dziś, tj. 12 grudnia.

Źródło: fakt.pl, tvn24.pl gov.pl

Czytaj także: