
Grudzień to czas kalendarzy adwentowych, które w ostatnich latach zyskały nowe oblicze – od drobnych czekoladek po codzienne prezenty dla dzieci i dorosłych. Czy 24 podarunki w miesiąc mają sens, czy zamiast radości tworzą nadmiar i konsumpcjonizm? Rodzice na Threads ostrzegają – magia świąt to nie liczba prezentów, lecz wspólnie spędzony czas.
Początek grudnia to dla wielu osób wyczekany moment. Można już bezkarnie i bez oceniających spojrzeń ustroić dom lampeczkami, zacząć piec z dziećmi pierniki i w sekretnym notesie spisywać co komu w rodzinie przyniesie św. Mikołaj.
Grudzień to synonim kalendarzy adwentowych
Dla wielu osób, niezależnie od wieku, 1 grudnia to również start kalendarzy adwentowych. Od jakiegoś czasu furorę robią kalendarze dla dorosłych z kosmetykami, herbatami, gadżetami, a dla dzieci te z zabawkami czy klockami LEGO.
Na platformie Threads trafiłam ostatnio na wpis kobiety, która zapytała rodziców o tę grudniową tradycję: "Pytanie do rodziców wspierających inicjatywę kalendarzy adwentowych z podarunkami/zabawkami – czy naprawdę uważacie, że cały miesiąc prezentów ma sens? Co Was do tego skłania i ile $$$ przeznaczacie na stworzenie takiego kalendarza? Pojedyncze czekoladki czy kalendarz 'zadaniowy' rozumiem, super sprawa. Ale 24 prezenty jak książki, autka i inne bajery przed świętami, następnie prezenty Mikołajkowe i Gwiazdkowe... Trochę to szalone jak na mój skromny gust, ale chętnie poczytam wasze argumenty" – napisała użytkowniczka o nicku justyna.orlikowska.
Doskonale ją rozumiem, bo dziś wszyscy jesteśmy tak mocno zachłyśnięci konsumpcjonizmem, że większość z nas zapewne w ogóle się nie zastanawia nad wspomnianym aspektem kalendarzy adwentowych. Cieszymy się, że możemy dać dzieciom radość, że każdego ranka maluchy z ekscytacją wstają i chcą wiedzieć, co jest w okienku kalendarza na dany dzień.
Mamy coraz więcej, doceniamy coraz mniej
Żyjemy już niestety w takich czasach, że radość z drobiazgów jest coraz rzadsza. Takie dawanie maluchom każdego dnia podarunku sprawia, że jeszcze mniej doceniają to, co mają. O tym też pisali niektórzy użytkownicy Threads, którzy zdecydowali się odpowiedzieć na pytanie.
To, o czym mówi użytkowniczka Threads – czyli dawanie dzieciom przez cały grudzień małych podarunków, a na koniec jeszcze gwiazdkowych prezentów – to właściwie szaleństwo. Abstrahując już zupełnie od tego, czy kogoś na to stać. Chodzi bowiem o to, że taki nadmiar sprawia, że dzieci najczęściej przestają doceniać wszystko, co mają i ciężko im być wdzięcznym.
Ostatecznie więc warto choć na chwilę zatrzymać się w tym całym przedświątecznym pędzie i zadać sobie pytanie – po co to wszystko robimy? Czy naprawdę chodzi o kolejne drobiazgi, które po kilku dniach wylądują na dnie pudełka z zabawkami? A może o budowanie atmosfery, bliskości i oczekiwania na coś wyjątkowego?
Tradycja adwentu – w swojej pierwotnej formie – miała uczyć cierpliwości, uważności i radości z małych rzeczy. Jeśli więc kalendarz zamienia się w codzienny festiwal prezentów, to trochę mijamy się z jego sensem.
Być może najlepszym prezentem, jaki możemy podarować dzieciom w grudniu, jest nie kolejny gadżet, ale czas, uwaga i wspólne rytuały, które zapamiętają na lata. Bo to one, a nie zawartość dwudziestego czwartego okienka, tworzą prawdziwą magię świąt.
