
Grudzień to dla rodziców miesiąc pełen pięknych emocji, ale też ogromnego zmęczenia. Świąteczne przygotowania, szkolne wydarzenia i rodzinne obowiązki sprawiają, że mamy często marzą tylko o chwili ciszy i spokoju. Ich prawdziwa lista świątecznych życzeń jest zupełnie inna niż ta z reklam.
Grudzień to intensywny miesiąc dla rodziców
Zaczął się grudzień, a wraz z nim odliczanie do świąt. Dzieci otwierają kalendarze adwentowe, odhaczają aktywności typu pieczenie pierników czy nauka świątecznej piosenki na lekcji muzyki w szkole, a rodzice... starają się całe to grudniowe szaleństwo jakoś ogarniać.
Robią listy świątecznych zakupów, podpytują dzieci, o czym marzą, planują świąteczne potrawy i ustalają z rodziną, gdzie spędzą wigilijny wieczór. Prawda jest jednak taka, że matki najbardziej w grudniu pragną kilku rzeczy niematerialnych.
Mariah Carey co roku śpiewa, że chce dostać na Gwiazdkę swojego ukochanego. A matki tak naprawdę chcą dostać święty spokój, czysty dom, ciepłą kawę... To tylko kilka przykładów, ale pewnie każda z matek doskonale to zrozumie.
Ostatnio na Instagramie trafiłam na pewną rolkę, która jest właśnie o tym. Brytyjska influencerka o imieniu Emily, mama 5 dzieci, znana w mediach społecznościowych jako @maverickmother, nagrała film, w którym pokazuje różne sytuacje z codzienności każdej mamy.
Filmikowi towarzyszy świąteczna muzyka, a autorka nagrania po kolei wymienia, o czym tak naprawdę marzy każda mama – i nie są to na pewno biżuteria, cyfrowe gadżety czy piękne elementy garderoby. "Oto, o czym NAPRAWDĘ marzy każda mama na święta" – takimi słowami zaczyna się wideo. W dalszej części influencerka wymienia:
Marzymy tylko o ciszy, spokoju i porządku
Każdy z tych punktów zrozumie tylko drugi rodzic, który wie, jakie doświadczenia miewamy. Niby to takie proste codzienne rzeczy, które dla bezdzietnych lub rodziców starszych dzieci wydają się oczywistością. Z drugiej strony dla matek i ojców małych dzieci każdy z tych punktów to prawdziwy luksus, którego nie da się zbyt często doświadczyć w rodzinnej codzienności.
I chyba właśnie dlatego ten film tak bardzo poruszył tysiące kobiet. Bo w opisie świątecznych marzeń mam nie ma niczego wielkiego, niczego, czym można pochwalić się w mediach społecznościowych. Jest za to cała prawda o zmęczeniu, o byciu potrzebną 24 godziny na dobę i o tym, że grudzień – choć piękny i magiczny – potrafi wycisnąć z rodziców ostatnie pokłady energii.
Grudzień jeszcze tę gonitwę przyspiesza. Dochodzą jasełka, kiermasze, klasowe mikołajki, wspólne pieczenie pierników, a do tego dzieci, które nagle przypominają sobie, że "dziś trzeba przynieść do szkoły sianko, bo pani mówiła tydzień temu". Matki w grudniu muszą być nie tylko rodzinnymi logistykami, ale także chodzącymi notatnikami, psychologami rodzinnymi i świątecznymi elfami w jednym.
Dlatego te drobne marzenia – o pustym koszu na pranie czy ciepłej kawie wypitej bez przerwy – są tak naprawdę wyrazem czegoś większego. Tęsknoty za chwilą tylko dla siebie. Za momentem, w którym nikt niczego nie chce, nikt nie woła "Mamo!", nikt nie wylewa mleka na świeżo umytą podłogę. To pragnienie, by choć przez krótką chwilę nie być dla kogoś, tylko po prostu być.
A gdyby tak w tym roku każda mama dostała chociaż jedno z tych drobnych marzeń? Może nie pusty kosz na pranie – to już byłby cud na miarę świątecznego filmu – ale chwilę ciszy, kąpiel bez publiczności, kawę dopitą do końca. Może właśnie taki prezent, niewidoczny dla oka, ale bezcenny dla serca, sprawiłby, że te święta naprawdę byłyby piękniejsze.
