
Ponad 8,5 tysiąca nauczycieli w Polsce traciło pracę wraz z końcem roku szkolnego, mimo że przepisy dopuszczają takie zatrudnienie tylko w wyjątkowych sytuacjach. Dane podane przez MEN pokazują skalę problemu, który budzi niepokój w środowisku pedagogicznym.
Zatrudnianie "od września do czerwca"
Coraz więcej nauczycieli alarmuje, że są zatrudniani tylko "na sezon" – od września do czerwca, bez gwarancji pracy podczas wakacji. W tej kwestii zwróciła się do Ministerstwa Edukacji Narodowej Anita Kucharska-Dziedzic z Lewicy, wskazując, że taka forma zatrudnienia prowadzi do niepewności zawodowej i braku ciągłości składek czy świadczeń.
Posłanka podkreśliła, że zgodnie z Kartą Nauczyciela umowa na czas określony jest dopuszczalna tylko w ściśle wyznaczonych przypadkach, a nie jako wygodne narzędzie oszczędnościowe dla dyrektorów szkół.
MEN odpowiada: przepisy już są, trzeba je stosować
Na interpelację odpowiedział wiceminister edukacji Henryk Kiepura. Podkreślił, że w razie nieprawidłowości nauczyciel "może dochodzić swoich praw na drodze sądowej", a wątpliwości zgłaszać do Państwowej Inspekcji Pracy. Resort stawia więc na egzekwowanie przepisów, a nie ich zmianę.
Kiepura zaznaczył, że kluczowe jest przestrzeganie obowiązującego prawa, bo to ma chronić kadrę nauczycielską przed nadużyciami.
Wiceminister przedstawił też liczby z Systemu Informacji Oświatowej, według stanu na 12 listopada 2025 roku. W roku szkolnym 2024/2025 zawarto 106 907 umów na czas określony, z czego 8 572 zakończyły się w czerwcu. Oznacza to, że aż 8,02 proc. nauczycieli zatrudnionych na umowach czasowych, straciło pracę przed wakacjami.
Co to oznacza dla nauczycieli i szkół?
Taka forma zatrudnienia sprawia, że wielu pedagogów przez wakacje zostaje bez wynagrodzenia i bez składek na ubezpieczenia społeczne. W praktyce również bez pewności, czy we wrześniu wrócą do tej samej szkoły. To nie tylko problem finansowy, ale też uderzenie w stabilność zespołów nauczycielskich, co przekłada się na jakość edukacji.
Szkoły, które co roku wymieniają część kadry, mają większe trudności w planowaniu pracy i budowaniu relacji z uczniami.
Resort wskazuje, że nauczyciele mogą walczyć o swoje prawa w sądzie, ale wielu z nich zwyczajnie boi się konfliktu z dyrekcją lub liczy na przedłużenie umowy w kolejnym roku. Tymczasem problem staje się na tyle poważny, że trafia na poziom parlamentarny.
Źródło: wprost.pl
