
Śmierć Agnieszki Maciąg poruszyła wiele kobiet, które od lat inspirowały się jej podejściem do życia, duchowości, ale też macierzyństwa. Agnieszka osierociła dwoje dzieci – syna Michała i córkę Helenkę. To właśnie o nich zawsze mówiła tak, jakby byli jej największym życiowym spełnieniem.
W wywiadach wielokrotnie powtarzała, że macierzyństwo zmieniło ją głęboko i na zawsze. Co ważne, znała je z dwóch zupełnie różnych perspektyw.
Młodziutka mama
Syna Michała urodziła, mając zaledwie 23 lata. Była wtedy młodą, aktywną zawodowo modelką. Dużo pracowała, dlatego w opiece pomagały jej przede wszystkim babcie.
Małżeństwo, w którym wtedy była, nie przetrwało jednak próby czas. Mimo tego – jak sama mówiła w wywiadzie dla Wysokich Obcasów – oboje z ojcem Michała robili wszystko, by syn jak najmniej odczuł rozstanie:
"Rozstaliśmy się, ale bez szarpaniny i walki. Zachowaliśmy się dojrzale." Nadal dzielili się obowiązkami, a nawet spędzali razem święta. Dobro dziecka zawsze było dla niej na pierwszym miejscu. Nie chciała, żeby ich rozstanie była dla Michała utratą rodziny.
Inne oblicze macierzyństwa
Kiedy urodziła córkę Helenkę, Agnieszka była już inną kobietą – świadomą siebie, spokojniejszą, pewniejszą swoich wartości. Miała wtedy 43 lata, więc naturalnie to macierzyństwo było zupełnie inne, także pod względem fizycznym. Często opowiadała też, że druga ciąża była dla niej trudniejsza emocjonalnie. Bała się o zdrowie, o dziecko, o siebie. To była podróż pełna wdzięczności, ale też obaw.
Natomiast później mówiła wprost, że to był moment, w którym naprawdę czuła się gotowa na macierzyństwo. "Helenka dostała stabilny dom i dwoje dojrzałych rodziców. Poświęcamy jej mnóstwo czasu." (wysokieobcasy.pl, czerwiec 2024 r.)
"Bycie mamą to ogromny zaszczyt" słowa, które zostaną z nami na zawsze
W swoich mediach społecznościowych Agnieszka często pisała o macierzyństwie. Nie o codziennych obowiązkach, nie o presji bycia idealną. Pisała o odpowiedzialności, bliskości i o pracy nad sobą, którą matka musi wykonywać nieustannie.
W jednym z najbardziej poruszających wpisów, opublikowanym w 2019 roku, napisała:
"Bycie mamą to ogromny zaszczyt, przywilej, radość, trudy, obowiązki, łzy, szczęście, wzruszenia, ale przede wszystkim odpowiedzialność. Odpowiedzialność, aby stawać się lepszym człowiekiem – nie tylko dla siebie, ale dla swoich dzieci."
Podkreślała także, że aby być dobrą matką, trzeba również zadbać o siebie. Uważała, że połączenie z dzieckiem jest tak silne, że samopoczucie matki przenosi się także na nie.
"Zagubiona, rozżalona, sfrustrowana matka projektuje na swoje dziecko lęki, obawy, rozdrażnienie… Cierpliwa, opanowana, spokojna, kochająca, świadoma matka nie obciąża swojego dziecka tymi niskimi energiami, ale wzmacnia swoją siłą, mocą i mądrą miłością."
Dla niej macierzyństwo było nie tylko rolą. Było drogą rozwoju. Szkołą, w której każdy dzień wymagał uważności, samodyscypliny i mierzenia się z własnymi słabościami. "Właśnie dlatego nazywam macierzyństwo Szkołą Mistrzowską" – pisała.
Uważała też, że to od matek, bardziej niż od kogokolwiek, zależy przyszłość świata. Bo spokojne, stabilne, kochane dzieci budują świat, w którym jest więcej empatii i dobra.
Jej słowa zostaną z nami na zawsze
Odejście Agnieszki Maciąg to ogromna strata – dla rodziny, bliskich, ale też dla tysięcy kobiet, które inspirowały się jej spokojem, duchowością, ale też tym, jaką była mamą.
Zobacz także
