Na zdjęciu kobieta siedzi na kanapie z podkulonymi nogami.
Rozwód – tak samo jak zawarcie małżeństwa, to bardzo poważna decyzja. storyblock.com

Choć Polacy biorą mniej ślubów, nie oznacza, że rzadziej się rozwodzą. Statystyki pokazują, że liczba rozpadających się małżeństw utrzymuje się na wysokim poziomie, a decyzja o rozstaniu nie jest już postrzegana jako życiowa porażka, lecz jako jedna z realnych dróg wyjścia z trudnej sytuacji.

REKLAMA

Jeśli chodzi o rozwody w Polsce i podejście do nich, na przestrzeni ostatnich lat, wiele się zmieniło. Kiedyś małżeństwo uważano za coś stałego, obecnie coraz więcej osób mówi wprost: "Nie ma co się męczyć na siłę". Skąd ta zmiana i co mówią dane o współczesnych związkach?

W Polsce rozwodów nie ubywa, mimo mniejszej liczby ślubów

Dane pokazują, że w pierwszej połowie 2024 roku rozwiodło się około 39,7 tys. par. Rok wcześniej w tym samym okresie było to około 38,1 tys., co oznacza 4,2 proc. wzrost spraw rozwodowych.  To liczba bardzo zbliżona do tej sprzed kilku lat, z tą uwagę, że samych małżeństw zawieramy znacznie mniej niż jeszcze dekadę temu.

Ciekawą daną jest także ta, że około 70 proc. pozwów rozwodowych składały kobiety.

Rozwód to coś normalnego

To sygnał, że małżeństwa nie tylko trwają krócej, ale też że ich rozpad nie jest już powodem do wstydu. Osoby biorące rozwód nie są już także piętnowane społecznie. Wprost przeciwnie, ich decyzje są postrzegane jako wyraz troski o własne dobro, jakość życia czy zdrowie psychiczne.

Dlaczego Polacy łatwiej decydują się na rozwód?

Jednym z najważniejszych czynników jest zmiana społecznych oczekiwań wobec małżeństwa. Coraz częściej chcemy w związku nie tylko stabilności, lecz także partnerstwa, bliskości, szacunku i poczucia, że jesteśmy dla siebie wsparciem. Gdy tego brakuje, wiele osób dochodzi do wniosku, że trwanie w relacji "bo tak wypada" lub dla dobra dzieci, nie ma sensu.

Dużą rolę odgrywa też większa niezależność ekonomiczna kobiet. Kiedyś odejście z nieudanej relacji bywało niemożliwe z powodów finansowych. Dziś kobiety częściej pracują, zarabiają i mają świadomość, że poradzą sobie same.

Do tego dochodzi normalizacja rozwodów. Nikogo nie dziwią już np. patchworkowe rodziny. To już nie jest coś niezwykłego, ale część współczesnego obrazu rodziny. Rozmowy o kryzysach w związkach nie są też już tematem tabu. Łatwiej prosić o pomoc terapeutę, czy powiedzieć głośno, że związek nie daje szczęścia.

Zmieniło się też myślenie o samej relacji

Małżeństwo przestało być projektem za wszelką cenę. Jeśli w domu pojawia się przemoc, przewlekły konflikt, obojętność albo życie obok siebie, wiele osób wybiera odejście zamiast trwania w wyniszczającej relacji.

Rosnąca liczba rozwodów to znak, że rośnie świadomość własnych granic, a związek nie jest już traktowany jak ciężar, który trzeba nieść za wszelką cenę. Rozwód bywa trudną, ale dojrzałą decyzją – wyborem wolności i szansy na lepsze życie. Często także dla dzieci.