Prezent na mikołajki klasowe dla dziecka. Tych 3 nie kupuj
Prezent na mikołajki klasowe dla dziecka. Tych 3 nie kupuj Fot Stoyblocks

Kiedy zbliżają się szkolne Mikołajki, zaczyna się wielkie kombinowanie, co tu kupić, żeby było fajnie, w budżecie, a przy tym bez wpadki. Dzieci mają swoje pomysły, czasem naprawdę szalone, ale moje dziecko wie już, że są trzy typy prezentów, których nie kupimy kolegom i koleżankom z klasy. Wyglądają niewinnie, a są szkodliwe. Dlatego te trzy kategorie odpadają u nas bez dyskusji.

REKLAMA

Prezent na mikołajki klasowe dla dziecka. Tych 3 nie kupuj

1. Słodycze

Cukier to nie prezent. Prezent ma być dobry dla dziecka i dawać radość. Nie mówię, że mamy zabraniać dzieciom każdej słodkości, ale nie ma co z tym przesadzać. W okresie świątecznym dzieciaki mają słodyczy aż nadto. Poza tym w klasie prawie zawsze jest ktoś z alergią, nietolerancją pokarmową albo po prostu z ograniczeniami żywieniowymi, o których nie mówi na głos. Bywa też, że rodzice proszą o unikanie słodyczy, a dziecko nie chce przy całej klasie tłumaczyć, dlaczego nie może czegoś zjeść.

Dla jednych to będzie frajda, a dla innych — niezręczna chwila lub rozczarowanie. Słodycze są też prezentem, który znika w pięć minut i nie zostawia po sobie niczego poza papierkami. Moje dziecko już rozumie, że lepiej dać coś drobnego, ale trwałego, osobistego, a nie niezdrową przekąskę, którą większość dzieci ma na co dzień.

2. Drogie gadżety

W teorii dzieci nawet nie powinny takich kupować – bo przecież limit kwoty zazwyczaj wynosi od 30 do maksymalnie 100 zł. W praktyce czasem rodzice chcą być tak "mili", że dorzucają pociechom parę banknotów więcej, by kupiły coś, co wywoła w klasie "szpan".

U mojego dziecka był już kolega, który dostał słuchawki za parę set złotych. Jak myślicie – jak czuły się dzieci, które dostały w to miejsce pluszowego misia? Dlatego moim synom mówię zdecydowane "nie". Mikołajki mają uczyć też kreatywności czy zaradności – jak za małą kwotę sprawić przyjemność bliskiej osobie. A nie tego, że kto ma więcej, ten wypada lepiej.

3. Prześmiewcze prezenty, które bawią tylko tego, kto je kupił

Gadżety dla żartu kuszą — śmieszne breloki, zabawki wydające dziwne dźwięki, "psikusy" z działu dowcipów. W sklepie to wszystko wygląda zabawnie, ale w klasie bywa krępujące. Nie każdy ma taki sam humor, nie każdy lubi, gdy śmiech skupia się na nim, a niektóre "żarciki" mogą sprawić komuś przykrość, nawet jeśli intencje były dobre.

Moje dziecko wie, że prezent ma cieszyć obdarowanego, a nie wywoływać nerwowy uśmiech czy poczucie wstydu. Dlatego wszystkie memiczne upominki od razu odpadają. Jest tyle fajnych, kreatywnych drobiazgów — po co ryzykować niezręcznością?

Klasowe Mikołajki to nie wyścig i nie test poczucia humoru. To mały rytuał, który uczy wrażliwości, równości i myślenia o innych. Dlatego cieszę się, że moje dziecko omija te trzy kategorie prezentów.

Czytaj także: