
Na portalu kidspot.com.au ukazał się felieton kobiety, która opowiedziała o tym, co najbardziej ją zaskoczyło po porodzie. Choć była przygotowana na ból i znieczulenie, nie spodziewała się, że o wiele trudniejszy będzie... powrót do domu.
Droga do domu – większy szok niż poród
Autorka przyznaje, że po czterech dniach spędzonych w szpitalu nie spodziewała się, że powrót do domu będzie tak trudny.
"Powolne wyjeżdżanie z parkingu szpitalnego, moje dziecko przypięte pasami na tylnym siedzeniu i mój płacz cięższy niż podczas porodu" – wspomina.
To doświadczenie pokazuje, że pierwszy kontakt z codziennością rodzica może być emocjonalnym testem.
Brak wsparcia pielęgniarki i poczucie samotności
W szpitalu każda mama ma zapewnione wsparcie i poczucie bezpieczeństwa.
"Uświadomiłam sobie, że nie ma już przycisku przywoławczego dla pielęgniarki. Nie ma siatki bezpieczeństwa" – mówi autorka.
Nagle stało się dla niej jasne, jak bardzo polegała na wsparciu personelu i jak trudne jest samodzielne podejmowanie decyzji.
Autorka napisała, że nawet pięć minut jazdy z dzieckiem może być wyzwaniem. Niespodziewane emocje i strach o bezpieczeństwo malucha sprawiły, że droga do domu stała się dla niej bardziej wymagająca niż poród.
"Mieszkamy zaledwie pięć minut od szpitala, ale każdą z tych minut spędziłam reagując na najmniejszy pisk" – wspomina.
Emocjonalny ciężar odpowiedzialności
"Przez cztery dni byłam zamknięta w kokonie. Nagle zostałam sama" – wyznaje autorka.
Te pierwsze chwile w domu uświadamiają rodzicom, że odpowiedzialność za dziecko jest ogromna i wymaga cierpliwości, koncentracji i wsparcia partnera.
Obecność partnera może znacznie zmniejszyć poczucie lęku i samotności.
"Mój mąż podjechał samochodem i zapiął naszego syna w foteliku. Wyglądał na takiego maleńkiego" – wspomina autorka.
"Jeśli więc mogę w jednej kwestii ostrzec przyszłe mamy, to brzmi ona następująco: spakujcie chusteczki do samochodu, żeby móc wrócić do domu" – radzi autorka.
A jak wy wspominacie czas, gdy po raz pierwszy udaliście się ze swoim dzieckiem do domu?
Źródło: kidspot.com.au
