Na zdjęciu babcia z dziadkiem wchodzą na przyjęcie.
Dziadkowie bardzo często okazują miłość wnukom poprzez prezenty. storyblock.com

Pierwsze urodziny dziecka to wielkie wydarzenie – nie tylko dla rodziców, ale też dla dziadków. A ci, jak wiadomo, potrafią zaskoczyć. Kiedy rodzice marzyli o symbolicznym prezencie, dziadkowie zrobili coś po swojemu: zamówili elektryczny samochód za tysiąc złotych. Bo przecież wnuk ma mieć "najlepsze".

REKLAMA

Historię Kasi poznałam przez znajomą w czasie zwykłej rozmowy o urodzinach, tortach i balonach. Znajoma zeszła na wątek prezentów i opowiedziała mi jak to dziadkowie sprawili na urodziny furę małemu Antosiowi, który – tak na marginesie – dopiero zaczął stawiać pierwsze kroki.

Kasia i jej mąż spodziewali się, że dziadkowie podarują małemu Antosiowi coś symbolicznego – może książeczkę, może pluszowego misia. Tymczasem w dniu urodzin pod ich dom podjechał kurier z ogromnym pudłem.

"Zastaw się a postaw się"

– Myślałam, że to nowy wózek albo jakiś fotelik. A tymczasem dziadkowie z dumą oznajmili, że to pierwszy samochód wnuka. W środku było czerwone auto elektryczne, błyszczące, z pilotem, klaksonem i reflektorami LED – opowiadała Kasia, mama rocznego Antosia.

Taki prezent to norma wśród dziadków. Oni są z pokolenia, które wychowywało się w niedostatku, dziś nadrabiają. Chcą dawać wnukom to, czego sami nie mieli.

– Mój tata powiedział, że dziecko ma mieć porządny sprzęt, nie jakieś badziewie z marketu. Kiedy zapytałam, czy nie za drogo jak na roczek, odpowiedział, że to inwestycja we wnuka i tu nie liczą się pieniądze. – śmieje się Kasia.

Pokolenie dziadków ma taki pomysł na okazywanie miłości

Mówi się, że takie gesty wynikają z chęci wyrażenia własnych uczuć. Dziadkowie chcą okazać miłość, a bardzo często symbolem tego dla nich są dla nich właśnie prezenty. Czasem inaczej nie potrafią, bo po prostu nie są tego nauczeni. Dla nich obdarowanie prezentem – im droższy, tym lepiej – to znak, że kogoś się bardzo kocha. Druga sprawa, że całkiem inaczej traktują wnuków niż własne dzieci, które raczej nie mogły liczyć na takie prezenty w dzieciństwie.

Czasem też decyduje taki zwykły czynnik ludzi – chcą poczuć, że jeszcze potrafią sprawić komuś radość.

Dla kogo ten prezent?

Problem pojawia się wtedy, gdy te prezenty bardziej cieszą dorosłych niż samo dziecko. Bo przecież roczniak nie wie, że właśnie dostał samochód za tysiąc złotych. Dla niego liczy się to, że może go dotknąć, usiąść, a nawet pogryźć kierownicę. Cała reszta to emocje dorosłych – zachwyt, zdziwienie, czasem konsternacja.

Niektórzy rodzice przyjmują to z przymrużeniem oka. Inni czują się niezręcznie, szczególnie gdy mają świadomość, że emerytura dziadków wcale nie należy do najwyższych. Inni stwierdzą, że to totalna przesada.

Trudno jednak się na dziadków złościć. W końcu w tej hojności jest coś wzruszającego – miłość, radość i ten dziadkowy entuzjazm, którego nie da się kupić – nawet za tysiąc złotych.