
Nie każde dziecko potrafi powiedzieć wprost, że ma problem. Czasem robi to między jednym kęsem obiadu a rzuceniem plecaka w kąt. Jeśli usłyszysz to jedno zdanie – zatrzymaj się. To może być moment, w którym twoje dziecko mówi ci więcej, niż myślisz.
"Nie chcę tam wracać" – sygnał, którego nie wolno lekceważyć
Kiedy dziecko mówi: "Nie chcę iść jutro do szkoły" lub "Nie chcę tam wracać", większość rodziców reaguje automatycznie: "Wszyscy muszą chodzić do szkoły". Ale za tym zdaniem często stoi coś więcej niż lenistwo czy chwilowa niechęć. To może być lęk, wstyd, samotność albo doświadczenie, którego dziecko nie umie jeszcze nazwać.
Dzieci nie potrafią mówić o emocjach tak jak dorośli. Ich komunikaty są krótkie, niekiedy nieprecyzyjne – ale niosą ogromny ciężar. To właśnie moment, w którym warto się zatrzymać, odłożyć telefon i po prostu zapytać: "Opowiesz mi, co się stało?".
Za prostym zdaniem może kryć się przemoc, odrzucenie albo lęk
Czasem dziecko nie chce wracać do szkoły, bo czuje się odrzucone przez rówieśników. Czasem boi się nauczyciela, który publicznie je zawstydza. A czasem zwyczajnie jest przeciążone – zbyt wielkimi wymaganiami, hałasem, presją bycia "dobrym uczniem".
Nie próbuj od razu pocieszać ani racjonalizować. Zamiast mówić: "Na pewno nie jest tak źle", powiedz: "Chcę zrozumieć, dlaczego tak się czujesz". To proste zdanie otwiera przestrzeń, w której dziecko może poczuć się bezpiecznie.
Nie oceniaj – słuchaj
Dziecko, które odważa się powiedzieć o niechęci do szkoły, już wykonało pierwszy, bardzo ważny krok. Najgorsze, co możemy zrobić, to zbagatelizować jego emocje lub je unieważnić.
Nie każdemu rodzicowi łatwo słuchać o trudnych rzeczach – bo w grę wchodzi bezradność, poczucie winy i strach. Ale czasem właśnie wtedy najbardziej liczy się nasza reakcja. Ciche "jestem tu, słucham" może znaczyć więcej niż dziesięć mądrych rad.
Jeśli niechęć do szkoły trwa dłużej niż kilka dni, dziecko płacze przed wyjściem, skarży się na bóle brzucha, głowy, albo zamyka się w sobie – to nie są fanaberie. To sygnały alarmowe.
Warto wtedy porozmawiać z wychowawcą, pedagogiem, albo z psychologiem dziecięcym. Ale przede wszystkim – pozostać po stronie dziecka. Bo kiedy mówi "nie chcę tam wracać", ono nie szuka wymówki. Szuka pomocy.
