
Katarzyna Figura skłamała, że ma miesiączkę, bo nie chciała odstawać od koleżanek. A wszystko przez to, że dojrzewanie nastąpiło u niej później niż u rówieśników. Matka aktorki rozważała nawet radykalne leczenie hormonalne, ale ojciec, z zawodu weterynarz, stanowczo zaprotestował. "Znał się na zwierzętach, więc również na biologii - wspomina aktorka. - "Byłam naprawdę chuda, sucha, wołali za mną: z przodu deska, z tyłu deska". Aż w końcu - nagle - wszystko się zmieniło.
Katarzyna Figura na przełomie lat 80. i 90. uchodziła za symbol s*ksu, była nazywana polską Marilyn Monroe. Nic dziwnego, miała w końcu wspaniałe ciało - smukłe ramiona, wąską talię, pełne biodra i piękne piersi. Jednak gdy zaczynała liceum, nic nie zapowiadało, że kiedyś stanie się ikoną kobiecości. Bo bardzo długo miała drobną, niemal chłopięcą sylwetkę. której się wstydziła.
Podczas gdy wiele dziewcząt wstydzi się zmian, jakie zachodzą w ich ciele, gdy wkraczają w okres dorastania, u Figury było odwrotnie - wstydziła się, że wciąż ma dziecięcą budowę ciała, że odstaje od koleżanek.
– Moje dorastanie było trudne – mówi gwiazda w rozmowie z Natalią Hołownią i Martyną Wyrzykowską w naszym podcaście "BLIŻEJ". – Byłam niejadkiem, byłam naprawdę bardzo chuda. Nie wiem, kurczę, z czego to wynikało. Może z tych moich trudnych narodzin? Może wtedy były już jakieś zaburzenia, jakieś nieprawidłowości.
Otóż, jak zdradziła w podcaście Figura, jej matka ledwo przeżyła poród. Życie przyszłej gwiazdy również wisiało na włosku. Na szczęście ostatecznie wszystko skończyło się dobrze i po kilku dniach w szpitalu matka i córka wróciły do domu.
– Mój rozwój nastąpił bardzo późno - kontynuuje aktorka. – Byłam chyba jakoś pod koniec podstawówki, a może to był już początek liceum... Pamiętam, że w szkole badała nas pielęgniarka i wszystkie dziewczynki podawały kolejno datę ostatniej menstruacji. A ja nie miałam menstruacji. Byłam tym chudzielcem, stojącym na samym końcu kolejki. No i wymyśliłam, okłamałam [że mam miesiączkę], bo nie chciałam być odrzucona. I tak byłam odrzucona, bo byłam "sucha", wołali za mną: hej, Tereska, z przodu deska, z tyłu deska.
Ponieważ hormony wciąż nie ruszały, mama Katarzyny Figury była mocno zaniepokojona. Brała pod uwagę radykalne terapie. – Na szczęście mój tata był lekarzem weterynarii, więc znał się na zwierzętach, a tym samym na biologii - wspomina gwiazda "Pociągu do Hollywood". – I to mnie uratowało, bo mama chciała już chyba uruchomić leczenie hormonalne. I co by było, gdyby tak się stało! (śmiech). Ale tata na szczęście uznał, że nie można do tego dopuścić.
Wystarczyło jedno lato, by Katarzyna Figura z dziewczynki przeistoczyła się w piękną młodą kobietę. – Później rozwinęłam się bardzo szybko, w czasie raptem jednych wakacji - opowiada w podcaście "BLIŻEJ". – Chyba miałam już 17 lat. I nagle wszyscy zaczęli sobie żartować: o, Figura sobie wypchała biustonosz! Bo piersi mi urosły. To się działo na wf-ie, graliśmy akurat w siatkówkę. Wróciłam do szatni, zdjęłam podkoszulek, zdjęłam biustonosz i naciągnęłam podkoszulek. I zaczęłam serwować piłkę. Wszystko się ruszało, wszystko żyło, nic nie było wypchane... i stał się cud (śmiech). Tak stałam się kobietą.
Posłuchaj całej rozmowy z Katarzyną Figurą w podcaście "BLIŻEJ"
