Pomylili się w naliczaniu nadgodzin. Nauczyciele muszą oddać tysiące zł
Pomylili się w naliczaniu nadgodzin. Nauczyciele muszą oddać tysiące zł Fot. Piotr Molecki/East News

W gminie Czarna Białostocka wybuchł spór między nauczycielami a samorządem. Po kontroli finansowej okazało się, że przez kilka lat pedagogom wypłacano zawyżone pensje z powodu błędnie naliczonych nadgodzin. Gmina domaga się zwrotu ponad 100 tys. zł, ale część nauczycieli nie zamierza płacić za cudze błędy.

REKLAMA

Nauczyciele dostali za dużo. Teraz gmina żąda zwrotu

W szkole w Czarnej Wsi Kościelnej, należącej do gminy Czarna Białostocka, wykryto nieprawidłowości w rozliczaniu wynagrodzeń nauczycieli. Z raportu pokontrolnego wynika, że 25 pedagogów przez kilka lat otrzymywało zbyt wysokie wypłaty.

Winne okazały się błędnie naliczane nadgodziny i zastępstwa.

"Dyrektor ma obowiązek zażądać zwrotu nienależnie wypłaconych pieniędzy" – podkreślił burmistrz Czarnej Białostockiej, Jacek Chrulski.

Według ustaleń, szkoła powinna odzyskać ponad 100 tys. zł.

Nauczyciele: "Nie wiedzieliśmy o błędach. Dlaczego mamy płacić?"

Większość nauczycieli zgodziła się na zwrot pieniędzy – jednorazowo lub w ratach. Ale siedem osób odmówiło, argumentując, że nie miały świadomości, iż pensje były zawyżone.

"Przez cztery lata nie wiedzieliśmy, że w rozliczeniach są błędy. Dlaczego mamy płacić za cudze pomyłki?" – mówią pedagodzy cytowani przez lokalne media.

Kwoty do zwrotu są bardzo różne – od kilkudziesięciu złotych do nawet kilkunastu tysięcy na osobę. Szkoła proponowała polubowne rozwiązania – rozłożenie zwrotu na raty albo odpracowanie nadpłat w kolejnym roku szkolnym. Nie wszyscy się jednak na to zgodzili.

Sprawa może trafić do sądu

Jak na razie udało się odzyskać tylko około 20 tys. zł. Burmistrz przyznaje, że jeśli część nauczycieli nadal będzie odmawiać, sprawa trafi do sądu.

"Jeśli okaże się, że pedagodzy nie mieli świadomości nadpłat, obowiązek zwrotu może spaść na dyrektora szkoły i księgową, która popełniła błędy" – wyjaśnia Jacek Chrulski.

Sytuacja postawiła dyrekcję w trudnym położeniu. Z jednej strony stoi obowiązek odzyskania środków publicznych, z drugiej – ryzyko konfliktu z nauczycielami, którzy czują się poszkodowani.

Eksperci: "Nie zawsze trzeba zwracać"

Czy gmina rzeczywiście ma prawo żądać zwrotu pieniędzy? Zdania są podzielone. Zgodnie z prawem, roszczenia ze stosunku pracy przedawniają się po trzech latach, więc szkoła może domagać się zwrotu tylko za ten okres.

Radczyni prawna Ewa Moroz-Ustymowicz zwraca uwagę, że nie każde świadczenie uznane za nienależne można odzyskać:

"Jeśli błąd leży po stronie pracodawcy i nie był oczywisty, np. dotyczył złego rozliczenia godzin nadliczbowych, to nie widzę podstaw do obciążania pracownika obowiązkiem zwrotu".

Jak dodaje prawniczka, nauczyciele mogli nie mieć szansy samodzielnie zauważyć błędów, bo system wynagradzania w oświacie jest skomplikowany i trudny do zweryfikowania.

Napisz do mnie na maila: anna.borkowska@mamadu.pl

Źródło: money.pl

Czytaj także: