
Jesień wywołuje nostalgię i wspomnienia z dzieciństwa, ale dziś wielu rodziców nie ma czasu, by powtórzyć te proste radości ze swoimi dziećmi. Codzienność to praca, obowiązki, logistyka i wieczny pośpiech. A przecież dzieci zapamiętają nie perfekcyjny dom, ale wspólne chwile bliskości.
Zawsze jesienią dopadają mnie nostalgiczne myśli i wspomnienia z dzieciństwa, a odkąd jestem mamą, ta pora jest jeszcze bardziej szczególna. Wiecie, początek przedszkola, później początek szkoły, nowe obowiązki... Jesień to dla mnie świeży rozdział, trochę jak początek roku, kiedy wszyscy robią postanowienia noworoczne.
Dziś dorośli pędzą i nie mają na nic czasu
Zawsze w tym czasie obiecuję sobie, że będę bardziej sumienna w wykonywaniu różnych prac. Że nie zapomnę o naszykowaniu dzieciom ubranek na gimnastykę albo kasztanów do przedszkola, po które wspólnie pójdziemy do parku podczas spaceru w weekend.
Ostatnio pisałam o tym, że matki we wrześniu naprawdę mają pod górkę. Mamy po 3 kalendarze, miliony zobowiązań, a i tak dopadają nas wyrzuty sumienia, jeśli o czymś jednym drobnym zapomnimy.
Widzę w drodze do szkoły z synem, że z drzew spadają już kasztany, a na straganach można kupić piękne dynie. I chciałabym pójść z dzieciakami pozbierać te kasztany, siąść i wydrążyć dynię albo porobić ludziki z żołędzi, tak jak kiedyś to robiła ze mną moja babcia.
Tyle, że jako kobieta pracująca i matka dwójki dzieci w szkole i przedszkolu, przyznaję bez bicia – nie mam na to czasu. Oprócz 8 godzin etatu jeżdżę między placówkami, robiąc za taksówkę. Robię zakupy, gotuję obiad, sprzątam dom i pilnuję, żeby dzieciaki dotarły na zajęcia dodatkowe. To smutne, ale muszę szczerze przyznać, że naprawdę są tygodnie, że nie mam gdzie wcisnąć spontanicznego spaceru z dziećmi czy wspólnej zabawy kasztanami.
Nie da się być idealną matką zawsze
Żyjemy w tak dziwnych i trudnych czasach, że to jest aż przerażające. Rozumiem, że ktoś powie, że to kwestia wyborów i organizacji. Być może, ale uwierzcie, jestem bardzo zorganizowaną osobą, a i tak muszę często wybierać, czy będę miała umyte naczynia, czy może moje dzieci spożytkują energię na piłkarskim treningu.
Dzisiejsze czasy są szybkie, rodzice wszystko mają na swojej głowie, więc nawet jeśli chcemy i mamy ambicje, brakuje nam czasu na takie proste rozrywki, wspólny czas i nicnierobienie.
Myślę, że w dzisiejszym świecie nie da się być mamą idealną i być we wszystkim na 100 proc. Ważne jednak jest to, żeby nie gubić tych drobnych chwil bliskości i stanąć czasami na głowie, żeby wysupłać ten czas na robienie ludzików z kasztanów.
Dla mnie to przerażające, bo przez wiele lat byłam zdania, że naprawdę to kwestia organizacji i zawsze da się znaleźć trochę czasu na odpoczynek, wspólny czas i jakieś proste atrakcje dla dzieci. Im moi synowie są starsi, a ja mam więcej obowiązków, tym częściej myślę, że może byłoby to możliwe, gdyby połowę moich zobowiązań wykonywał ktoś inny.
Wiadomo, jest też jeszcze coś takiego jak umiejętność priorytetyzowania zadań. Przez całą jesień być może wygeneruję czas na to, by te ludziki z dziećmi zrobić. Upieczemy też może cynamonki i wydrążymy z dyni lampion, ale wiadomo – będzie to zapewne kosztem czegoś innego.
Smutne jest to, że trzeba wybierać między zapewnieniem dzieciom niesamowitego dzieciństwa a wypełnianiem zobowiązań, które mamy w dorosłym świecie. Uczę się odpuszczać i wierzyć, że moje dzieci zapamiętają nie idealnie wysprzątany dom, ale te chwile, kiedy razem śmialiśmy się, drążąc dynię, żeby zrobić z niej lampion.
