
Życie każdej mamy to pasmo niekończących się obowiązków. Opieka nad dzieckiem, sprzątanie, gotowanie. Kiedy któraś z mam chce sobie ułatwić życie np. zatrudniając pomoc, zaraz spotyka ją fala krytyki. Przeczytałam ostatnio post, w którym mama wyznała, że zatrudnia pomoc do sprzątania i gotowania, bo chce się skupić na wychowaniu dziecka. Zdziwiła mnie fala hejtu, która się pod nim pojawiła.
Na jednym z forów dla rodziców pojawił się wpis, który od razu wywołał lawinę komentarzy. Mama rocznego chłopca podzieliła się tym, jak umówiła się z mężem odnośnie opieki nad dzieckiem i szczerze zapytała inne kobiety o zdanie.
Oto, co napisała na forum
"Dziewczyny, ustaliłam z mężem, że mogę zostać w domu z naszym rocznym synkiem, ale nie będę sprzątać i gotować. Jak dla mnie to dodatkowy etat. Chcę się skupić na wychowaniu małego. Będziemy mieć kogoś do pomocy. Mąż się zgodził i nie widzi w tym problemu, natomiast moja mama jest tym oburzona. Powiedzcie, co sądzicie o takim rozwiązaniu? Czy jest ktoś, u kogo się sprawdziło?"
Kobieta szukała wsparcia i aprobaty. Liczyła na to, że inne mamy potwierdzą, iż takie rozwiązanie jest w porządku. Dla niej to nie fanaberia, a sposób na to, by w pełni poświęcić się dziecku i nie rozdrabniać między innymi zajęciami w ciągu dnia. Martwiła ją jednak opinia mamy.
Hejt zamiast wsparcia
Zamiast otuchy, mama spotkała się jednak z falą krytyki. Oczywiście, były także pozytywne głosy typu: "skoro cię stać, to czemu nie". Większość kobiet stwierdziła jednak, że przy jednym dziecku można bez problemu "ogarnąć dom" i że oczekiwanie pomocy w sprzątaniu czy gotowaniu to zwykłe lenistwo. Pojawiły się nawet komentarze wprost wyśmiewające jej decyzję.
"Nie wierzę w to, co czytam. Dziecko ma drzemki, więc spokojnie masz czas, by zrobić obiad czy posprzątać" – napisała jedna z mam.
Inna dodała: "Ale jak można nie gotować? Co mają powiedzieć matki kilkorga dzieci? I gotują, i sprzątają, i jakoś dają radę. A ty robisz wszystko, żeby nie robić nic – księżniczka od siedmiu boleści."
"O mamo, serio, przy jednym dziecku? Ja sprzątam, gotuję, mam dwójkę i jeszcze pracuję na pół etatu. A ty robisz z tego tragedię" – brzmiała kolejna opinia.
Niektóre kobiety starały się spojrzeć na sprawę z większym dystansem. "To wasze życie. Jeśli wam odpowiada taki układ, to co komu do tego? Choć dla mnie to lekka przesada" – przyznała jedna z internautek. Inna dodała: "Skoro was stać, to czemu nie. Ale nie oszukujmy się – taka zapracowana wychowaniem nie będziesz."
Pojawiły się też głosy ostrzegające. "Uważaj, żeby mąż kiedyś nie wykorzystał tego przeciwko tobie, jeśli coś w związku pójdzie nie tak" – napisała jedna z komentujących.
Dodatkowy etat czy wygodnictwo?
Wyznanie tej mamy pokazało, jak różnie patrzymy na rolę kobiety w domu. Dla jednych opieka nad dzieckiem to pełnoetatowa praca, która w zupełności usprawiedliwia korzystanie z pomocy przy sprzątaniu i gotowaniu. Dla innych – naturalna część codzienności, w którą obowiązki domowe wpisują się tak samo jak zajmowanie się maluchem.
Niektóre internautki przyznały wprost, że dla nich samo zajmowanie się dzieckiem byłoby monotonne i że wolałyby mieć obowiązki domowe jako "odskocznię". Inne jednak broniły mamy podkreślając, że każdy powinien organizować życie domowe tak, jak mu wygodnie, a jeśli są ku temu możliwości finansowe – nie ma w tym nic złego.
A wy co sądzicie? Czy taki układ to ułatwienie życia, czy przesada?
Zobacz także
