nastolatek
Nastolatki nie potrzebują rodzica-mentora, który wie lepiej. Potrzebują dorosłego, który umie wysłuchać bez oceny. fot. Pexels.com

Rozmowa z nastolatkiem to czasem jak spacer po polu minowym – nigdy nie wiesz, które zdanie trafi w czuły punkt. Rodzice często powtarzają swoje "złote rady", które sami słyszeli w młodości, wierząc, że to pomoże. Niestety, te słowa częściej ranią niż wspierają. Oto 6 rad, których lepiej nie dawać nastolatkowi.

REKLAMA

Dlaczego "dobre rady" potrafią ranić?

Dorośli chcą dobrze i wierzą, że szybka rada rozwiąże problem, a mocne słowo "ustawi" dziecko do pionu. Ale nastolatek nie słyszy tego, co my mówimy. On słyszy: "Nie rozumiem cię", "Twoje uczucia są nieważne", "Nie mogę być sobą przy rodzicu".

Sama pamiętam, jak mając mniej więcej piętnaście lat usłyszałam: "Weź się w garść, nic ci się nie stało". I zamiast ulgi poczułam się kompletnie sama.

Rady są potrzebne, ale tylko wtedy, gdy wynikają z empatii i ciekawości. Inaczej zamieniają się w mur.

Tych 6 rad nigdy nie dawaj nastolatkowi. Nr 3 zamknie wam drogę do szczerej rozmowy

1. "Nie przesadzaj"

To zdanie pada w wielu domach, kiedy nastolatek przeżywa zawód miłosny, konflikt z kolegą czy stres przed klasówką. Rodzic chce powiedzieć: "To minie, nie martw się". Ale dziecko słyszy: "Twoje emocje są przesadne, a więc nieważne".

To cios w zaufanie. Zamiast ucinać temat, lepiej powiedzieć: "Widzę, że to dla ciebie trudne". To nie zabiera problemu, ale daje poczucie, że nie jest w nim samo.

2. "Ja w twoim wieku…"

Rodzice mają tendencję do porównywania. "Ja w twoim wieku już pracowałam", "Ja nie miałem takich wygód". To może brzmieć jak lekcja pokory, ale dziecko odbiera to jak zawstydzanie.

Świat zmienił się ogromnie – dziś presja jest inna, wyzwania są inne. Nastolatek słyszy: "Twoje życie jest łatwiejsze, więc twoje problemy się nie liczą". A przecież dla niego to realne wyzwania, nawet jeśli z naszej perspektywy wyglądają błaho.

3. "Weź się w garść"

To brzmi jak mobilizacja, ale w praktyce jest pustym frazesem. Bo niby jak nastolatek ma "wziąć się w garść", skoro nie wie, jak?

To zdanie sugeruje, że brak działania wynika z lenistwa, a nie z emocji, lęku czy braku umiejętności. Sama pamiętam moment, gdy powiedziałam to własnemu dziecku – a potem zobaczyłam w jego oczach złość i smutek.

Zrozumiałam, że tak naprawdę powiedziałam: "Nie rozumiem cię". Dużo lepiej zapytać: "Co mogę zrobić, żeby było ci łatwiej zacząć?".

4. "To nic takiego"

Dla nas nie – dla dziecka tak. Zerwana przyjaźń, pierwszy zawód miłosny, zła ocena – to wydarzenia, które mają ogromny ciężar emocjonalny. Jeśli mówimy: "To nic takiego", dziecko uczy się, że jego uczucia są wyolbrzymione i lepiej je ukrywać.

Potem dziwimy się, że nie chce się zwierzać. A ono nauczyło się, że przy rodzicu i tak nie znajdzie zrozumienia.

5. "Nie rób scen"

Gwałtowne emocje w okresie dojrzewania to norma – hormony, zmiany w mózgu, stres szkolny. Kiedy rodzic mówi: "Nie rób scen", nastolatek słyszy: "Twoje emocje są problemem, a ty przesadzasz".

Wtedy nie uczy się regulacji emocji, tylko ich tłumienia. A tłumione emocje wracają ze zdwojoną siłą – często w postaci wybuchów, które naprawdę trudno już zatrzymać.

6. "Życie jest ciężkie, przyzwyczajaj się"

Tak, życie bywa trudne. Ale wypowiedziane w ten sposób zdanie brzmi jak zamknięcie drzwi przed nosem. Nastolatek potrzebuje nadziei, narzędzi, wsparcia. Gdy mówimy: "Przyzwyczajaj się", odbiera to jako: "Nie licz na pomoc".

I wtedy uczy się radzić sobie sam, często w sposób niezdrowy – uciekając w bunt, odcięcie albo samotność.

Nie mentor, lecz towarzysz

Nastolatki nie potrzebują rodzica-mentora, który wie lepiej i rozdaje szybkie recepty. Potrzebują dorosłego, który umie wysłuchać bez oceny. Słowa mają ogromną moc – mogą otwierać albo zamykać.

Jeśli chcemy, by nasze dzieci przyszły do nas ze swoimi problemami, musimy najpierw pokazać, że jesteśmy gotowi przyjąć ich emocje, nawet jeśli wydają się nam "przesadzone".

To trudne, bo wymaga cierpliwości i pracy nad sobą. Ale tylko tak buduje się zaufanie, które przetrwa burzę dojrzewania.

Napisz do mnie na maila: anna.borkowska@mamadu.pl
Czytaj także: