matka z synem
Nie ucz syna, że dziewczyny przesadzają. Naucz go, jak słuchać. fot. Pexels.com

Nie da się wychować chłopca na dobrego człowieka, jeśli codziennie słyszy, że "chłopaki nie płaczą", "dziewczyny to dramaty", a "szacunek się należy tylko silnym". Wartości nie przekazuje się wykładami, tylko codziennością – tym, jak się rozmawia przy śniadaniu, jak się reaguje na płacz, jak się mówi do (i o) innych. Te trzy proste rzeczy robione regularnie naprawdę mają moc.

REKLAMA

To nie jest oczywiste – ale jest pilne

Wychowanie chłopca w dzisiejszym świecie to jak prowadzenie go przez pole minowe – TikTok, memy, podcasty o "męskości", celebryci wyśmiewający kobiety i faceci w sieci mówiący, że "trzeba trzymać baby krótko".

Jeśli nie rozmawiamy regularnie z naszymi dziećmi, zrobi to za nas algorytm. I to w sposób, który raczej nie będzie nam się podobał.

Ale da się to zrobić inaczej. Bez wielkiej filozofii, bez krzyków i wymądrzania się. Trzeba po prostu być. I robić kilka rzeczy codziennie. Takich zwykłych. Czasem nawet niezauważalnych.

Rodzice chłopców, którzy szanują dziewczynki, robią codziennie te 3 rzeczy

1. Pozwól mu być wrażliwym

Twój syn wzruszył się na bajce? Nie mów "no co ty, chłopie, nie płacz". Przytul go i powiedz: "Też tak mam". Bo jeśli chłopiec nauczy się, że może czuć i nikt się z niego nie śmieje, to nie będzie się potem wstydził, że okazuje emocje.

Nie nazwie płaczącej dziewczynki "babą". Nie będzie uważał, że empatia to słabość.

Mój syn ma 8 lat. Niedawno przyszedł i powiedział: "Mamo, pan w telewizji mówił, że chłopaki są silni, a dziewczyny miękkie".

Zapytałam: "A co ty o tym myślisz?". Odpowiedział: "To głupie. Przecież Julka w szkole wygrała ze mną w bieganiu".

I tak, to był ten moment, kiedy chciało mi się płakać – z ulgi.

2. Mów prawdę nawet tę trudną

Chcesz, żeby twoje dziecko szanowało dziewczyny? To niech wie, czym jest brak szacunku. Mów, dlaczego nie wolno dotykać kogoś bez jego zgody. Opowiadaj, co to znaczy być uprzejmym, a co to znaczy być natarczywym. Ucz o granicach – i że "nie" znaczy "nie", nawet jeśli ktoś się śmieje.

Nie zamiataj pod dywan trudnych tematów. Nie mów: "jesteś za mały, żeby o tym wiedzieć". Bo wtedy twoje dziecko zacznie szukać odpowiedzi u rówieśników albo w internecie. I tam często znajdzie bzdury i rzeczy, które mogą je zranić.

3. Pokazuj na własnym przykładzie

Nie wystarczy mówić: "szanuj kobiety", jeśli potem sama przy stole żartujesz z "baby z warzywniaka" albo komentujesz wygląd sąsiadki. Twoje dziecko to widzi. I zapamiętuje.

Mój partner kiedyś powiedział: "Uwielbiam twoją mamę, bo ona nigdy nie udaje kogoś innego". Nasz syn patrzył na niego, jakby usłyszał coś z innego świata.

Wtedy dotarło do mnie, że dzieci uczą się szacunku, gdy widzą go w praktyce. W codziennych sytuacjach. W tym, jak mówimy o ekspedientce, o pani w tramwaju, o byłej żonie...

Nie musisz być perfekcyjna. Ale bądź prawdziwa

Nie chodzi o to, żeby być rodzicem idealnym. Sama się czasem wkurzam, przeklinam pod nosem, gapię w telefon. Ale chodzi o to, żeby się nie bać rozmawiać. Żeby nie zawstydzać dzieci, gdy pytają o relacje, uczucia, seks. I żeby chłopiec wiedział, że bycie silnym to nie znaczy być zimnym.

Chcę, żeby mój syn, kiedy dorośnie, nie był "tym gościem, który nie kuma, czemu ktoś się wkurzył". Chcę, żeby był kimś, kto widzi człowieka – i kobietę, i mężczyznę. I traktuje ich z szacunkiem. Zwyczajnie, po ludzku.

To wszystko nie dzieje się od razu. Ale dzieje się. Codziennie. W drodze do szkoły. Przy stole. W chwili, gdy zamiast powiedzieć "nie przesadzaj", pytasz: "chcesz pogadać?".

Bądź wzorem uczciwości, nawet jeśli to niewygodne

Dzieci wyczuwają ściemę na kilometr. Jeśli mówisz jedno, a robisz drugie – zapamiętają czyny, nie słowa. Dlatego warto być z nimi uczciwym, nawet gdy to trudne.

Jeśli zawaliłaś, przeproś. Jeśli nie masz racji – powiedz to. Jeśli nie chcesz o czymś rozmawiać – wyjaśnij, że potrzebujesz chwili i nie uciekaj w milczenie.

Uczciwość to nie jest luksus wychowawczy. To fundament.

Jeśli damy naszym synom przestrzeń, żeby się wypowiedzieć, popłakać, wycofać – damy im też narzędzia, by w przyszłości umieli być partnerami, którzy nie uciekają przed trudnymi rozmowami.

Ale to się nie dzieje w weekend. To jest wychowanie rozciągnięte w czasie. I tak, czasem bolesne – ale warto.

Źródło: yourtango.com

Napisz do mnie na maila: anna.borkowska@mamadu.pl
Czytaj także: