To właśnie ty widzisz zmiany najwcześniej. To ty czujesz, że "coś jest nie tak".
To właśnie ty widzisz zmiany najwcześniej. To ty czujesz, że "coś jest nie tak". fot. Pexels.com

Czasem dziecko "zaczyna się zachowywać dziwnie", ale wszyscy wokół uspokajają: "Spokojnie, to tylko faza". Ale nie każda zmiana to chwilowy kaprys czy "kształtowanie się charakteru" – niektóre to ciche wołanie o pomoc. Oto sygnały, które powinny zapalić w twojej głowie czerwoną lampkę, zanim powiesz po raz kolejny: "To tylko taki etap".

REKLAMA

"Nie dramatyzuj, dzieci tak mają" – czyli jak zagłuszamy to, co najważniejsze

"Proszę pani, on jest teraz w takim wieku, że wszystko neguje, buntuje się i histeryzuje. Minie mu" – usłyszałam kiedyś od nauczycielki, gdy zgłosiłam, że mój syn od kilku miesięcy codziennie rano płacze przed wyjściem do szkoły.

Tyle że nie mijało. Płacz przerodził się w bóle brzucha, potem w niechęć do jedzenia, aż w końcu dziecko przestało zasypiać bez mojej obecności. Z perspektywy czasu wiem jedno: to nie była faza. To był alarm. I nikt nie chciał go usłyszeć.

1. Dziecko, które nagle milknie – zmiana w komunikacji to sygnał, nie "faza dojrzewania"

Jeśli twoje rozmowne, otwarte dziecko nagle zamyka się w sobie, przestaje opowiadać o szkole, kolegach, niechętnie mówi o emocjach – to niekoniecznie "dorasta". Dzieci w naturalny sposób mogą być bardziej zamknięte, ale nagła cisza, unikanie rozmów, spuszczanie wzroku – to nie jest etap, to może być mechanizm obronny.

Coś się dzieje. Czasem to lęk, czasem doświadczenie przemocy, a czasem depresja, która u młodszych dzieci wygląda inaczej niż u dorosłych. Milczenie dziecka to nie wygodne wyciszenie. To krzyk bez dźwięku.

2. Dziecko mówi: "Nie chcę już żyć" – nie ma ważniejszego sygnału

Nawet jeśli padnie to w złości, mimochodem, półgębkiem – nie wolno tego zignorować. Każda wzmianka o braku sensu, o śmierci, o tym, że "nikogo nie obchodzę" – powinna być przyjęta z największą powagą.

To nie szantaż emocjonalny. To desperacja. A czasem ostatni moment, by zareagować. Dzieci nie mają słownika dorosłych. Mówią, jak potrafią. Ale mówią. Słuchaj.

3. Nagła agresja – nie zawsze "bunt", czasem strach lub krzywda

Nie każde uderzenie, przekleństwo czy trzaśnięcie drzwiami to objaw "okresu buntu". Agresja bywa reakcją obronną – na przemoc, upokorzenie, niepokój. Czasem to jedyny sposób, w jaki dziecko potrafi wyrazić, że coś je przerasta.

Jeśli dotąd spokojne dziecko zaczyna reagować wybuchami złości, warto się zatrzymać i zapytać: co się zmieniło w jego świecie? Szkoła, relacje, nowe media, presja? Odrzucenie?

"Złe zachowanie" to czasem tylko okładka, pod którą ukrywa się historia bólu.

4. Wycofanie z kontaktów społecznych – to nie zawsze introwertyzm

"On zawsze wolał być sam" – to zdanie, które rodzice mówią z niepokojącą ulgą. Ale jeśli dziecko unika spotkań, nie chce wychodzić z pokoju, rezygnuje z zajęć, które kiedyś lubiło, wycofuje się z życia rodzinnego – to nie jest etap.

To może być objaw depresji, lęku społecznego albo mobbingu w szkole. Każde dziecko ma prawo do samotności, ale izolacja to inna historia.

Samotność jest wyborem. Izolacja – często skutkiem cierpienia.

5. Zmiana nastroju bez wyraźnej przyczyny – uważaj na "huśtawki emocjonalne"

Wszyscy mamy gorsze dni. Ale jeśli nastrój twojego dziecka zmienia się jak w kalejdoskopie – od euforii do apatii, od radości do wybuchu płaczu – i nie ma w tym logiki ani widocznych przyczyn, nie lekceważ tego.

To nie musi być "burza hormonów". To może być niestabilność emocjonalna, która wymaga wsparcia psychologa.

Nie mów: "Weź się w garść". Powiedz: "Jestem tu. Zobaczmy razem, co się dzieje".

6. Zmiany w apetycie i śnie – kiedy ciało mówi to, czego nie potrafią słowa

Rodzice bagatelizują: "No wiesz, hormony", "On zawsze był wybredny", "Ona to sowa, nie lubi wcześnie spać". Ale jeśli dziecko nagle zaczyna jeść kompulsywnie albo odwrotnie – odmawia posiłków, dramatycznie chudnie, nie przesypia nocy albo nie chce wstać z łóżka – to już nie etap. To czerwony alarm.

Ciało dziecka często mówi głośniej niż słowa. A rodzic, który zauważy, że coś się zmienia w codziennych rytuałach – może być tym, który przerwie spiralę, zanim się rozkręci.

7. Ufaj intuicji – nawet jeśli "wszyscy mówią, że przesadzasz"

Rodzice nastolatków często czują się bezradni, ignorowani i bagatelizowani. Ale to właśnie ty widzisz zmiany najwcześniej. To ty czujesz, że "coś jest nie tak". I masz prawo to sprawdzić – nawet jeśli szkoła mówi: "On sobie poradzi", a znajomi mówią: "To minie".

Dzieci nie przestają potrzebować nas w wieku 13 lat. Przestają tylko mówić o tym wprost. Więc nigdy nie odpuszczaj.

Napisz do mnie na maila: anna.borkowska@mamadu.pl
Czytaj także: