
Promowanie wizerunku dzieci w internecie i wspieranie rodziców, którzy publikują zdjęcia własnych pociech. Takie są cele fundacji, którą kilka dni temu założyła Lil Masti. Pomysł wywołał burzę, celebrytkę skrytykowali zarówno rodzice, jak i psycholodzy. Teraz głos w tej sprawie zabrała Rzeczniczka Praw Dziecka. Lil Masti ma powód do niepokoju.
"Przełomowy moment! Dziś z dumą ogłaszamy otwarcie naszej fundacji "Dzieci są z Nami" – ogłosiła w piątek 18 czerwca Lil Masti. I od razu wywołała burzę. Bo założona przez influencerkę fundacja ma pomagać rodzicom, którzy pokazują zdjęcia swoich dzieci w internecie, przede wszystkim w mediach społecznościowych.
Chce walczyć o sharenting. Może mieć problem
Takie zjawisko, nazywane sharentingiem, jest powszechnie krytykowane przez psychologów i ekspertów do spraw cyberbezpieczeństwa. Wskazują oni, że pokazywanie wizerunku dzieci jest szkodliwe, bo pozbawia je prawa do prywatności. A to naraża je na hejt, a nawet na ataki ze strony przestępców.
Krytyka sharentingu nie podoba się Lil Masti. Trudno się dziwić, bo celebrytka non stop publikuje na Instagramie zdjęcia swojej córeczki. Dlatego jednym z celów jej fundacji ma być walka z "ruchami, które chcą wyeliminować wizerunek dzieci z internetu".
Oprócz tego, fundacja Lil Masti będzie zajmować się promocją obecności dzieci w przestrzeni publicznej, także w internecie. A rodzice lubujący się w pokazywaniu swoich pociech w mediach społecznościowych, dostaną od celebrytki rady w postaci "karty dobrych praktyk" sharentingu.
Niebezpieczny pomysł
Pod postem, w którym influencerka ogłosiła swój pomysł, wybuchła burzliwa dyskusja. Zdecydowana większość komentujących ostro skrytykowała Lil Masti. "Myślałam, że to żart. (…) Przecież wszelkie badania pokazują, że takie działania szkodzą dziecku” – napisała dr Paulina Ihnatowicz.
Jeszcze ostrzej zareagował Przemek Szamocki, znany w sieci jako "Cyfrowy Nauczyciel". "Promowanie wizerunku dzieci w przestrzeni publicznej jako cel fundacji to zaprzeczenie idei bezpieczeństwa w sieci" – napisał i dodał, że pomysł Lil Masti jest po prostu groźny.
Wielu komentujących, zarówno rodziców, jak i ekspertów, stwierdziło w komentarzach, że działaniami fundacji "Dzieci są z Nami” powinna się zająć Rzeczniczka Praw Dziecka. Niektórzy nawet oznaczali jej instagramowy profil. Na reakcję nie trzeba było długo czekać.
Rzeczniczka Praw Dziecka zapowiada "konkretne kroki"
"Jako Rzeczniczka Praw Dziecka z niepokojem obserwuję ostatnie doniesienia o popularyzacji sharentingu, czyli upublicznianiu treści z udziałem dzieci. Działania te są sprzeczne z aktualnym stanem wiedzy o bezpieczeństwie dzieci w środowisku cyfrowym oraz z kierunkami działań instytucji publicznych" – napisała w poście na Instagramie Monika Horna-Cieślak.
Rzeczniczka nie wspomniała o Lil Masti, nie wymieniła też nazwy jej fundacji. Ale jej post nie pozostawia wątpliwości, że chodzi o ostatnie działania celebrytki. Horna-Cieślak przypomniała bowiem, że bezrefleksyjne publikowanie zdjęć dziecka narusza jego prawo do prywatności. A do tego naraża je na wiele niebezpieczeństw – od hejtu po wykorzystanie zdjęć i nagrań przez pedofili.
Na krytyce upubliczniania treści z udziałem dzieci rzeczniczka nie poprzestała. Zapowiedziała też konkretne działania. I to może być problem dla Lil Masti i jej fundacji. "W przedmiotowej sprawie podjęłam szereg działań: zwróciłam się do organów nadzorujących organizacje społeczne i do Prezesa Urząd Ochrony Danych Osobowych" – napisała Monika Horna-Cieślak.
Zaznaczyła też, że jej biuro analizuje możliwość podjęcie kolejnych kroków prawnych przeciwko fundacji, która chce namawiać rodziców do pokazywania zdjęć dzieci w internecie i uczyć ich, jak to "dobrze" robić. Wygląda na to, że fundacja Lil Masti może dość szybko zakończyć działalność.
