dziecko ogląda bajkę na smartfonie
Wieczorny czas przed ekranami negatywnie wpływa na sen. fot. Patryk Ogorzalek / Agencja Wyborcza.pl

"Ale to tylko spokojna bajka..."– tak myśli wielu rodziców, włączając dziecku YouTube lub kołysankę na tablecie tuż przed snem. Tymczasem wieczorne korzystanie z ekranów może znacząco pogarszać jakość snu i wpływać negatywnie na emocje dziecka – i to nie tylko następnego dnia.

REKLAMA

"Ale to tylko spokojna bajka..."

Wieczór, dziecko umyte w piżamce, kolacja zjedzona (lub mleko wypite) Jeszcze tylko "coś spokojnego" przed snem – bajka na YouTubie, kołysanka z animacją, może opowieść na dobranoc w aplikacji.

Włączasz, myśląc: "To je wyciszy". Przecież tak było zawsze – my też oglądaliśmy "Wieczorynkę" przed snem i nikt nie robił z tego afery. Problem w tym, że dziś dzieci nie oglądają dobranocek na kineskopowym telewizorze, tylko na smartfonach i tabletach, których ekrany trzymane przed samą buzią, emitują niebieskie światło.

I to właśnie ono może zafundować im noc pełną wybudzeń, a następnego dnia – obniżony nastrój. Piszę to jako mama. Sama nie raz włączałam dzieciom bajkę, żeby poleżały na kanapie i odpoczęły.

Zmęczona całym dniem, bez siły na długie usypianie, taka wieczorna bajka była moim ratunkiem. Ale im więcej wiem, tym mocniej widzę, że taka wygoda może mieć swoją cenę – i to nie tylko w postaci trudniejszego zasypiania.

Ekran przed snem? To może rozregulować sen i emocje

Nowe badania, na które powołuje się portal Mother.ly, pokazują, że oglądanie bajek (nawet tych spokojnych) przed snem może poważnie zaburzać jakość snu dziecka. W jednym z największych amerykańskich badań rozwoju mózgu (ABCD) naukowcy zaobserwowali, że dzieci, które regularnie korzystały z ekranów wieczorem, spały krócej – i nie były to różnice kosmetyczne.

Sen tych dzieci był przerywany, a ich mózgi gorzej radziły sobie z regulacją emocji. Badacze zauważyli zmiany w tzw. istocie białej mózgu, która działa jak pewnego rodzaju system połączeń między różnymi jego częściami. Im mniej snu, tym gorzej te połączenia działały – a efektem były trudności w radzeniu sobie z emocjami i skłonność do smutku czy drażliwości.

Często uspokajamy się myślą, że bajka jest spokojna, że dziecko i tak leży, a dzięki YouTube’owi nie musimy czytać po raz setny "Kici Koci". Ale ekran to nie tylko obraz i dźwięk. To konkretne światło, które oszukuje mózg, że jest dzień. A skoro jest dzień – to nie czas na produkcję melatoniny, czyli hormonu snu.

Dziecko nie tylko trudniej zasypia, ale śpi płycej, częściej się budzi, ma więcej koszmarów. A rano? Budzi się marudne, rozbite i znowu sięgamy po ekran, żeby "rozruszać" tego ospałego malucha.

Co zamiast wieczornych ekranów?

To nie znaczy, że trzeba całkiem zrezygnować z bajek (choć w przypadku małych dzieci do 2. roku życia ekrany w ogóle są zakazane) – chodzi o czas, kiedy dzieci je oglądają. Eksperci radzą, by minimum godzinę przed snem całkowicie odłączyć pociechy od ekranów. W tym czasie lepiej sprawdzi się:

  • czytanie książki (nawet po raz setny tej samej),
  • wspólne opowiadanie historii,
  • cicha muzyka w tle (bez obrazu!),
  • masaż pleców, głaskanie, kołysanki śpiewane przez rodzica,
  • rozmowa o minionym dniu ("co było dziś fajnego?").
  • Ważne, by ten czas był spokojny i przewidywalny. Rutyna daje poczucie bezpieczeństwa – a to klucz do spokojnego snu.

    A co, jeśli dziecko już się przyzwyczaiło?

    Nie martw się – wiele dzieci (i dorosłych!) ma ten nawyk. Najważniejsze to nie robić rewolucji z dnia na dzień. Można stopniowo skracać czas wieczornego ekranu i przesuwać go na wcześniejsze godziny.

    Bajka o 18:00? Czemu nie. Ale o 20:30 – to już może być prosta droga do problemów ze snem. Warto też pamiętać, że dzieci uczą się przez obserwację. Jeśli sami zasypiamy z telefonem w ręce, trudno oczekiwać, że dziecko nie będzie chciało robić tego samego.

    Warto więc wieczorem odłożyć też swój telefon. To dobry czas na wyciszenie, spokój i bycie razem – bez ekranów między wami.

    Źródło: mother.ly, jamanetwork.com, abcdstudy.org,

    Czytaj także: