Adrian Kostera z synem
Ojciec. Triathlonista. Rekordzista. Kostera łączy 10xIronmana z rolą taty. fot. Materiał prasowy

Adrian Kostera – rekordzista świata w ultratriathlonie – właśnie po raz trzeci zmierza po tytuł 10xIronmana. Ale tym razem do ekstremalnego wyzwania dorzuca jeszcze jedną dyscyplinę: ojcostwo. Codziennie przerywa zawody, by przygotować syna do szkoły – i choć kosztuje go to cenny czas, zyskuje coś znacznie ważniejszego.

REKLAMA

Takiej historii jeszcze świat nie doświadczył, ale znany z ekstremalnych wydarzeń triathlonista przeciera nowe szlaki w udowadnianiu, że niemożliwe nie istnieje. 

Niespełna miesiąc temu Adrian w swoich social mediach zapowiedział start w zawodach 10xIronman w Colmar we Francji na zaproszenie organizatora – BretzelUltra. Miejsce szczególnie sentymentalne, jako że tam właśnie padł jego obecny rekord świata w 5xIronman, a ochoty na rekord w dziesięciokrotnym nie brakuje. 

Do pokonania jest 38 km pływania, 1800 km jazdy rowerem i 422 km biegu, czyli dziesięciokrotność znanego dystansu Ironman. 

Choć kłopoty fizyczne i mentalne zawodów ultra zostały już szeroko opisane, tak na zawodach jak i w codziennym treningu to nie rzeczy wielkie, jak kontuzje czy makabryczne rany są największą trudnością do pokonania, ale te rzeczy małe – proza życia codziennego. 

10xIronman na własnym podwórku 

Niestety trudności ze znalezieniem niani dla syna na czas zaplanowanych zawodów ostatecznie zadecydowały o… małej zmianie planów. 

W ostatniej chwili został zmuszony podjąć decyzję o rezygnacji ze startu we Francji, mając świadomość, że wszystkie zaangażowane osoby mają już zaplanowane na ten cel urlopy. Po chwili smutku i żalu nad zniweczonymi planami, zapaliła mu się w głowie lampka. 

Kostera nie poddał się i zdecydował, że jeśli nie może jechać na zawody, wraz z teamem zorganizuje je u siebie w nieoficjalnej domowej formule. 

Z Polski przyjechał Rafał Świtala ze swoją partnerką Klaudią – doświadczeni supporterzy zawodników ultra i dobrzy przyjaciele. Choć mieli obiecany wyjazd do Francji, zgodzili się pomóc przy organizacji wydarzenia na własną rękę, mając w perspektywie dodatkowe utrudnienia związane z brakiem infrastruktury na trasie.

O 5:26 w sobotę 21 czerwca 2025 rozpoczęła się nowa przygoda. Całość odbywa się w Holandii, gdzie na stałe mieszka Adrian Kostera, a zawody mają charakter wyzwania, do którego mogą w każdej chwili dołączyć kibice, by wesprzeć go na trasie w samotnej walce o cel. 

Morderczy dystans nie przeszkodzi zaprowadzić dziecka do szkoły

Ponieważ Adrian codziennie od poniedziałku do piątku na 6:20 jeździ do swojego synka, by przygotować go do szkoły, zaplanował godzinną przerwę by dopełniać swoich obowiązków. 

Pomimo realizacji wyzwania prywatnie, zależy mu by osiągnąć kolejny świetny wynik w ultra przybliżający do rekordu świata 10xIronman, który pozostaje kolejnym trofeum do zdobycia na niewiarygodnej liście osiągnięć Kostery.

I choć nie jest to wyzwanie realizowane na luzie, codziennie pauzuje je dla najważniejszego człowieka w swoim życiu. Budzi dziecko, ubiera je, karmi i prowadzi do szkoły… w triathlonowym stroju, nie tylko dostarczając tym maluchowi uciechy, ale i sobie potężnego zastrzyku energii na kolejny dzień jeżdżenia w upale.

"Ograniczenia człowiek sam konstruuje"

I choć człowiek potrafi skonstruować niesamowite ograniczenia czy też budować niekończącą się listę wymówek – dom, praca, zmęczenie, chmury na niebie – naczelne motto Adriana Kostery pozostaje w mocy, jak nigdy wcześniej. 

Niespodziewana czwarta dyscyplina w tym wydarzeniu pochłonie dodatkowe godziny, odbierając szanse na najlepszy możliwy wynik, ale Adrianowi ostateczny cel przyświeca jeszcze ważniejszy – nie poddawać się. 

W swojej pracy jako trener biegaczy i triathlonistów niejednokrotnie ma za zadanie zmotywować swoich zawodników do dalszej walki. Twierdzi, że nie umie robić tego żadnymi słowami. Problemy amatorów zazwyczaj opierają się o sprawy codzienne, rutynowe – samo życie. Adrian Kostera po raz kolejny udowadnia, że sportowcy też są tylko ludźmi, z ludzkimi problemami i już od wielu lat pokazuje, jak pogodzić to wszystko ze sobą. 

Mój Tata jest Ironmanem

Triathlonista nie tylko dla swoich podopiecznych i kibiców jest wzorem i inspiracją. Życie podarowało mu najważniejszą rolę – rolę Taty. 

"Wszystko co robię, robię w jednym celu: budować świat takim, w jakim chciałbym, aby wychowywało się moje dziecko".

Synek uwielbia spędzać aktywne chwile z tatą, będąc wózkowym towarzyszem biegów i chętnie uczestniczy nawet w zawodach. Dla każdego malucha jego własny tata jest najlepszy, ale Adrian dba o to, by przynosić mu dumę i zamieniać te słowa w prawdę! 

Dzisiaj, w Dniu Ojca, udowadnia, że faktycznie taki jest – na wielu płaszczyznach. Odprowadzanie dziecka do szkoły w samym środku potwornie trudnego wyzwania sportowego, z pewnością pozostawi w nich obu piękne wspomnienia. 

A jeśli chcecie śledzić jak codziennie radzi sobie w tym niemożliwym połączeniu, całe wyzwanie można oglądać na profilach społecznościowych Adriana Kostery:

Fb: @100ironmans100days
Instagram: @kostera_ultratri
I pod hasztagiem #decaKostera 
Czytaj także: