nastoletni chłopak
Miłość to nie wszystko, jeśli nie idzie za nią uważność. fot. Pixabay.com

Z ciekawości zadałam AI jedno proste pytanie: co dzieci mają rodzicom za złe? Sztuczna inteligencja odpowiedziała bez owijania w bawełnę. To, co przeczytałam, było jak kubeł lodowatej wody – i dało mi sporo do myślenia.

REKLAMA

Rodzicielstwo uczy pokory

Rodzicielstwo to jedna z najpiękniejszych, ale też najbardziej wymagających ról w życiu. Uczy cierpliwości, odpowiedzialności, ale przede wszystkim – pokory. Bo choć kochamy swoje dzieci bezwarunkowo i chcemy dla nich jak najlepiej, nie jesteśmy nieomylni. Popełniamy błędy. Mniejsze, większe, codzienne. Czasem nawet ich nie zauważamy, bo przecież działamy "dla ich dobra".

Zatrzymując się ostatnio nad tym wszystkim, poczułam potrzebę zrozumienia, co dzieci naprawdę noszą w sercu. Nie tylko te najmłodsze, ale i te dorosłe – co pamiętają, co w nich zostało. Zapytałam więc sztuczną inteligencję, co dzieci mają rodzicom za złe. Odpowiedź była brutalnie szczera. I wywołała we mnie prawdziwą burzę emocji.

Ból nie zawsze krzyczy – czasem milczy latami

Nie chodziło o wielkie krzywdy czy traumy, których żadne dziecko nie powinno doświadczyć. AI odpowiedziało, że najczęstsze żale dotyczą zwykłych, codziennych spraw. Tych drobnych, niepozornych zachowań, które dla dorosłych wydają się niewinne.

To:

  • zbywanie uczuć
  • brak czasu
  • reagowanie złością na emocje dziecka
  • wieczne porównywanie: "A Kasia to zawsze taka grzeczna..."
  • brak słuchania
  • przerywanie
  • bagatelizowanie problemów
  • Dzieci – te małe i te już dorosłe – pamiętają nie tyle słowa, co uczucia. I to właśnie te emocje zostają w nich na długo. Czasem milczą przez całe lata, ale ten ból gdzieś w nich żyje.

    "Nie pamiętam, co mówiłaś, ale pamiętam, jak się przy tobie czułem"

    To zdanie w odpowiedzi AI poruszyło mnie najbardziej. Bo czy nie o to właśnie chodzi? Dziecko nie musi zapamiętywać każdej naszej uwagi czy polecenia, ale zapamięta, czy czuło się ważne, bezpieczne, kochane. Albo wręcz przeciwnie – ignorowane, zawstydzane, niewidzialne.

    I uświadomiłam sobie coś jeszcze – że wiele z tych błędów popełniałam nieświadomie. Ze zmęczenia, w pośpiechu, z nerwów. Miałam dobre intencje, ale brakowało uważności. A dziecko nie rozumie zmęczenia rodzica. Ono widzi tylko reakcję – i zapisuje ją sobie głęboko w sercu.

    Miłość nie wystarczy. Liczy się sposób, w jaki ją okazujemy

    To bolesna prawda, ale bardzo potrzebna: kochać to jedno, a umieć tę miłość pokazać – to coś zupełnie innego. Można przecież mówić dziecku codziennie: "kocham cię", a jednocześnie go nie słuchać. Można chcieć dla niego jak najlepiej, a jednocześnie je porównywać i oceniać. Można być blisko fizycznie, a emocjonalnie zupełnie daleko. Dzieci chłoną wszystko. Ich serca są jak gąbki. I choć są bardzo wyrozumiałe, nawet one mają granice.

    AI przypomniało mi też coś bardzo ważnego – dzieci często nie oczekują doskonałości. One chcą szczerości. Chcą, by rodzic potrafił przyznać się do błędu, powiedzieć "przepraszam". Na to nigdy nie jest za późno. Nawet jeśli dziecko jest już dorosłe.

    Naprawa zaczyna się od rozmowy, od zatrzymania, od bycia obecnym na 100%, bez telefonu, bez pośpiechu. To trudne, ale możliwe.

    Napisz do mnie na maila: anna.borkowska@mamadu.pl
    Czytaj także: