Dziewczynka
Matka w Dzień Dziecka nie pośle córki do przedszkola. fot. Mikhail Nilov/Pexels

"Zbliża się Dzień Dziecka, a w przedszkolu mojej córki szykowane są atrakcje: zabawy, tańce, drobne upominki. Wszystko brzmiało pięknie do pewnego momentu" – czytam w liście, który przysłała do nas czytelniczka i zastanawiam się, co takiego się wydarzyło.

REKLAMA

Dzień Dziecka

"Nie ukrywam, że wszystko we mnie się aż zagotowało, gdy dowiedziałam się, że przedszkolaki mają pójść na lody, a od pań dostaną żelki. Dla wielu rodziców to pewnie nieistotny szczegół. Dla mnie powód, by tego dnia zostawić córkę w domu.

Chciałabym jasno zaznaczyć: nie jestem przeciwniczką radości, świętowania ani drobnych przyjemności. Rozumiem, że Dzień Dziecka to wyjątkowy czas, w którym dzieci powinny czuć się ważne i docenione. Ale nie rozumiem, dlaczego forma tej radości musi przybierać postać przemysłowo produkowanych lodów i sztucznych żelek?

Od początku świadomie budujemy z mężem zdrowe nawyki żywieniowe w naszej rodzinie. Córka wie, czym są słodycze, ale wie też, że nie jemy wszystkiego, tylko dlatego, że jest 'kolorowe' i 'dla dzieci'. To nie jest fanaberia, to wybór poparty wiedzą, doświadczeniem i troską o zdrowie.

Lody, które będą serwowane w przedszkolu, to zapewne nie będzie domowy sorbet z truskawek. To przetworzony produkt pełen sztucznych dodatków, cukrów, stabilizatorów i barwników. Nie chcę, by moje dziecko dostawało coś takiego tylko dlatego, że 'wszyscy jedzą'. O żelkach już nawet nie wspominam.

Wiem, że dla wielu dorosłych takie podejście może wydawać się przesadne. Ale moje dziecko ma dopiero pięć lat. I nie ma jeszcze narzędzi, by samodzielnie podejmować mądre decyzje, to jest moja rola. A kiedy przedszkole stawia mnie przed faktem dokonanym: 'będą lody i żelki dla wszystkich', to de facto odbiera mi możliwość wyboru.

Oczywiście mogę poprosić, żeby mojemu dziecku nie dawać – ale czy naprawdę kilkuletnia dziewczynka ma czuć się inna, pominięta, tylko dlatego, że mama powiedziała nie?

Dlatego wybieram inną opcję – tego dnia córka zostanie w domu. Zrobimy coś razem, upieczemy zdrowe ciasteczka, pójdziemy do parku, może nawet zrobimy lody. Ale swoje, zdrowe, a nie te kupne, które w moim odczuciu są złem najgorszym".

Chcesz podzielić się ze mną swoją historią? Napisz na adres: klaudia.kierzkowska@mamadu.pl
Czytaj także: