dziecko z książką
Dzieci nie powinny czytać tej lektury. „Wtedy Maksencjusz go kopnął, Joachim dał mu w zęby”. fot. pl.123rf.com
REKLAMA

"Mikołajek" jako lektura w czwartej klasie

"Mikołajek" autorstwa René Goscinny'ego to książka, która od lat cieszy się popularnością wśród dzieci, a także jest obowiązkową lekturą w polskich szkołach, przeznaczoną dla uczniów czwartej klasy podstawówki. Książka opowiada o perypetiach tytułowego Mikołajka i jego kolegów, którzy przeżywają różne, często zabawne, sytuacje w szkole i w życiu codziennym.

Choć na pierwszy rzut oka może wydawać się to zabawną opowieścią o dziecięcej przyjaźni, w rzeczywistości w książce można znaleźć zaskakująco brutalne i niepokojące wątki, które nie pasują do współczesnych norm wychowawczych.

O czym jest ta książka?

Książka opowiada o grupie chłopców, którzy na co dzień borykają się z problemami szkolnymi i życiowymi. W publikacji przewijają się również postaci nauczycieli, którzy nie zawsze zachowują się w sposób wzorcowy, a także koleżanki i koledzy, którzy wciąż szukają swojego miejsca w hierarchii klasowej. Wśród różnych sytuacji pojawia się przemoc, szykanowanie, a nawet palenie papierosów.

Co dzieci mogą przeczytać w "Mikołajku"? Nie sposób nie zwrócić uwagi na niepokojące elementy tej książki. Zawarte w niej wątki agresji, bezkarności i braku szacunku do innych, mogą budzić wątpliwości co do jej aktualności i odpowiedniości dla współczesnych dzieci.

Bulwersujące fragmenty w "Mikołajku"

Na Threadsie Mateusz Całka podzielił się swoimi spostrzeżeniami:

"Mikołajek jako książka dla dzieci, bardzo źle się zestarzał. Kupiłem z sentymentu i czuję rozczarowanie. Na okrągło bijące się dzieci, szykanowanie kujona, nauczycielka wprost wyrażająca negatywne emocje w stosunku do dzieci, strasząca i karząca, dzieci próbujące palenia tytoniu nie wiem, do jakiej grupy docelowej w tym momencie pasuje ta książka, wg mnie do żadnej. Odnoszę jednak wrażenie, że niektórzy pedagodzy zamiast literatury fachowej czytali właśnie to".

Czy "Mikołajek" jest lekturą, która w dzisiejszych czasach powinna być rekomendowana młodym czytelnikom? Mam co do tego wątpliwości. Choć może w latach 60. XX wieku tego typu zachowania były traktowane jako "normalne" w książkach dla dzieci, obecnie, w dobie większej wrażliwości na kwestie przemocy, agresji i zdrowia psychicznego, tego rodzaju treści mogą mieć negatywny wpływ na młode osoby.

Tylko spójrzcie na pewien cytat z książki:

"Wtedy Maksencjusz go kopnął, Joachim dał mu w zęby. Pani postawiła ich obu do kąta i powiedziała, że Kotem w Butach będę ja, czy mi się to podoba, czy nie, bo ona zaczyna mieć dość tej bandy urwisów i bardzo współczuje naszym rodzicom, że muszą nas wychowywać, a jeśli tak dalej pójdzie, to skończymy w więzieniu i ona będzie współczuć strażnikom".

Ten fragment doskonale obrazuje, jak w książce prezentowana jest przemoc i upokorzenie. Nauczycielka wprawdzie reaguje na bójkę, ale w sposób, który nie ma nic wspólnego z konstruktywnym rozwiązaniem problemu. Zamiast edukować dzieci, pokazuje im, że przemoc jest akceptowalna, a do tego nie oferuje żadnego wsparcia emocjonalnego, które mogłoby pomóc dzieciom zrozumieć swoje zachowanie.

Wydaje mi się, że takie podejście nie jest odpowiednie, szczególnie w kontekście współczesnych oczekiwań wobec literatury dziecięcej, która powinna promować wartości pozytywne, a nie przemoc i poniżanie.

Napisz do mnie na maila: anna.borkowska@mamadu.pl
Czytaj także: