Klasa w szkole
Rekolekcje nie powinny odbywać się w trakcie lekcji. fot. PIOTR KAMIONKA/EastNews
Reklama.

Rekolekcje to kościelny wymysł

"Kiedy w szkole zaczęły pojawiać się informacje o nadchodzących rekolekcjach, moje dziecko było wyraźnie zaniepokojone. Wie, że nie uczestniczymy w tego typu wydarzeniach, ale wciąż nie rozumie, dlaczego jej koleżanki i koledzy mają szansę spędzić te dni razem, a ona zostanie 'oddelegowana' do świetlicy, gdzie będzie musiała spędzić czas z jedną panią, czekając, aż cała klasa wróci. W ubiegłym roku dokładnie to tak wyglądało. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego rekolekcje nie odbywają się po lekcjach, tylko w czasie ich trwania.

Martwi mnie, że rekolekcje, które miały być okazją do duchowego rozwoju, stały się po prostu kolejnym obowiązkowym punktem w kalendarzu szkolnym. Moja córka, choć ma zaledwie dziewięć lat, już zaczyna czuć się wykluczona, bo nie pasuje do reszty grupy. Zaczęła zadawać pytania, dlaczego jej koleżanki mogą iść na rekolekcje, a ona nie. Nie rozumie, dlaczego w tak młodym wieku już musi się czuć inaczej, bo nie zgadza się z obowiązkowymi religijnymi rytuałami.

To wszystko budzi moje obawy o to, jak religia staje się coraz bardziej obecna w szkołach i jak mało szacunku ma się dla dzieci, które wychowują się w rodzinach niewierzących. Zamiast traktować rekolekcje jako opcję, którą można wybrać, to stają się to wydarzeniem, które dzieli dzieci na lepsze i gorsze. Moja córka, która nie uczestniczy w tym całym ryku, czuje się wyobcowana i nieakceptowana.

Zaczynam odnosić wrażenie, że Kościół coraz bardziej 'wpycha się' w życie codzienne i wykorzystuje szkołę jako przestrzeń do szerzenia religijnych przekonań. Jestem przekonana, że szkoła powinna być miejscem neutralnym, gdzie dzieci uczą się szacunku dla różnych światopoglądów, a nie miejscem, które zmusza do przynależności do jednej, z góry narzuconej wizji".

Chcesz podzielić się ze mną swoją historią? Napisz na adres: klaudia.kierzkowska@mamadu.pl
Czytaj także: