Granica między decydowaniem a dostosowaniem
Rodzice coraz częściej stawiają na wychowanie w duchu szacunku do dziecięcych wyborów. Najmłodsi coraz częściej decydują, w co się ubierają, co jedzą i jakie aktywności podejmują, co jest dobre, bo uczy ich samodzielności i daje możliwość samostanowienia. Ale czy zawsze pozwalanie im na pełną autonomię jest dobre? Przecież życie w społeczeństwie wymaga dostosowania się do ogólnych zasad.
W portalu Threads jedna z użytkowniczek o nicku monika_krolikowskachudek podzieliła się obserwacją dotyczącą klasy swojej młodszej córki. "Co myślicie o takim trendzie wychowawczym, jaki obserwuje w klasie młodszej córki (etap wczesnoszkolny). Jeśli są zorganizowane jakieś wyjścia w godzinach lekcyjnych, czy to bez okazji, czy z okazji np. Dnia Dziecka, dnia wiosny, są takie dzieci, które nie uczestniczą w wydarzeniu, bo nie lubią kina czy ogniska.
Moje zdanie jest takie, że skoro to w godzinach lekcyjnych to dlaczego miałabym uwzględniać zdanie dziecka, że nie lubi/nie chce. 'Krzywda mu się nie dzieje przecież'" – zauważa mama uczennicy. I tu pojawia się pytanie: gdzie kończy się prawo dziecka do wyboru, a gdzie zaczyna konieczność dostosowania się do zasad?
Wolność wyboru kontra bycie częścią grupy
Pozwalanie dziecku na decydowanie o swoim czasie wolnym, zainteresowaniach czy sposobie spędzania popołudnia jest naturalne. Jednak w sytuacjach związanych ze szkołą sprawa jest bardziej skomplikowana. Edukacja to nie tylko nauka z podręcznika – to także budowanie umiejętności społecznych, uczenie się współpracy, akceptacji zasad i kompromisów, które obowiązują w placówce.
Jeśli kilkoro dzieci w klasie rezygnuje z wyjść organizowanych w ramach zajęć, bo "nie lubi", to co w przyszłości? Czy w pracy będą mogli powiedzieć: "Nie biorę udziału w służbowym spotkaniu, bo nie lubię kontaktu z obcymi ludźmi"? A może ominą wyjazd służbowy, bo "wolą pracować w biurze"? Życie to nie tylko wybory zgodne z własnymi upodobaniami – to także konieczność dostosowania się do pewnych reguł.
Dzieci oczywiście powinny mieć prawo do wyrażania swojego zdania i podejmowania decyzji, ale rolą dorosłych jest pokazanie im, że nie każda decyzja może być podporządkowana ich upodobaniom. Jeśli szkoła organizuje wyjście w ramach lekcji, to tak samo jak matematyka czy język polski – jest to element programu. Bycie częścią grupy oznacza uczestnictwo w jej życiu, a opuszczanie lekcji (lub czasu z nauczycielem, w którym teoretycznie lekcje trwają) to tak naprawdę wagarowanie.
Pozwolenie dzieciom na pełną swobodę we wszystkim może prowadzić do sytuacji, w której nie będą umiały dostosować się do realiów dorosłego świata. A przecież rolą rodziców i nauczycieli jest przygotowanie ich do funkcjonowania w społeczeństwie, a nie tworzenie rzeczywistości, w której wszystko można wybierać zgodnie z własnym kaprysem.