Szkolna wycieczka
Współcześni uczniowie są wyjątkowo marudni i niezdecydowani. fot. Marek BAZAK/East News
REKLAMA

Zmienność i mnóstwo emocji

"Od 14 lat uczę w szkole i ostatnimi czasy zauważyłam coś, co trochę rozgrzewa mnie do czerwoności. Odnoszę wrażenie, że współcześni uczniowie przypominają mi temperaturę na wiosnę. Nieprzewidywalni, zmienni, raz pełni zapału, a za chwilę zupełnie zniechęceni. Najlepszym dowodem na to są szkolne wycieczki.

Kiedy ogłaszam klasie, że planujemy wyjazd, euforia sięga zenitu. 'Ooo tak, jedziemy!', 'Super, już nie mogę się doczekać' – krzyczą wszyscy, jakby właśnie wygrali los na loterii. Ale wystarczy, że minie kilka dni, a zaczyna się prawdziwy rollercoaster emocji. 'A kto jedzie?', 'A czy na pewno będzie fajnie?', 'A mogę jednak się wypisać?' – i tak bez końca.

To trochę jak marcowa pogoda – rano słońce i 18 stopni, w południe śnieg, a wieczorem wichura. Decyzja? Zmienia się co kilka godzin. Ostatecznie, w dniu wyjazdu połowa wciąż nie jest pewna, czy to był dobry pomysł. A kiedy już wracamy, pada jedno zdanie: 'Proszę pani, a kiedy następna wycieczka?'.

Na samej wycieczce jest podobnie. 'Kiedy, idziemy nad morze?' – pytają z ekscytacją. Ale gdy tylko dotrzemy na plażę, nagle okazuje się, że wieje, że piasek w butach, że nudno. 'To może pójdziemy do centrum?', 'Ale tam już wszystko widzieliśmy', 'Eee, tu nic ciekawego nie ma…' – i tak w kółko. Chcą wszystkiego i niczego jednocześnie.

Czasem zastanawiam się, czy to tylko współczesne dzieci, czy my kiedyś też byliśmy tacy zmienni? Może to po prostu znak czasów – świat pędzi, możliwości jest mnóstwo, a decyzje trudniejsze niż kiedykolwiek?

Mimo wszystko wciąż uwielbiam organizować wyjazdy, bo nawet jeśli po drodze pada tysiąc razy 'nie, nie wiem, a dlaczego?', to na końcu i tak zostają wspomnienia, które uczniowie zapamiętają na długo".

Masz historię, którą chciałabyś się ze mną podzielić? Napisz, proszę, na adres: klaudia.kierzkowska@mamadu.pl
Czytaj także: