Nostalgia milenialsów
Pokolenie milenialsów jest tym, które z ogromną nostalgią wraca do wspomnień. Lata 90. i początek XXI wieku to dla nas epoka wyjątkowa – czasy beztroskiego dzieciństwa i dorastania, gdy świat wydawał się prostszy, a życie toczyło się wolniej. Teraz widzimy na ulicach, że specyficzna moda z tamtych lat wraca, co sprawia, że sami przywołujemy wspomnienia z przełomu wieków i czasów beztroskiego dzieciństwa.
Kiedyś, żeby obejrzeć film, trzeba było pójść do wypożyczalni kaset VHS, a potem ostrożnie przewinąć taśmę, żeby nie zniszczyć filmu. Później przyszła era płyt DVD, które wydawały się szczytem technologii. W weekendy z zapartym tchem śledziliśmy animacje Disneya w sobotnie poranki lub zbieraliśmy się przed telewizorem na nowe odcinki "Dragon Ball" i "Pokemon".
Telefon komórkowy? Mieli go tylko dorośli, a my – jeśli chcieliśmy umówić się z kolegami – po prostu wychodziliśmy na podwórko i sprawdzaliśmy, kto jest pod blokiem. Nie było Facebooka ani Messengera, ale za to byliśmy mistrzami wysyłania SMS-ów z bramki internetowej, zapamiętywania numerów telefonów stacjonarnych do kolegów i długich rozmów na Gadu-Gadu.
Ten kultowy komunikator z charakterystycznym dźwiękiem wiadomości to dla wielu z nas symbol nastoletnich lat i pierwszych internetowych flirtów. O tych wszystkich wspomnieniach przypomniał mi krótki film na Instagramie, który już staje się wiralem. Pokazuje wszystkie rzeczy, które dziś budzą nostalgię, a kiedyś nie zdawaliśmy sobie sprawy, że mamy z nimi do czynienia ostatni raz:
Życie offline, czyli beztroskie dzieciństwo
Nie mieliśmy tabletów ani aplikacji do nauki, ale za to mieliśmy trzepaki, na których wymyślaliśmy nowe akrobacje. Całe dnie spędzaliśmy na dworze – graliśmy w gumę, klasy i kapsle, jeździliśmy na rowerach i hulajnogach (ale takich bez elektrycznego napędu!). W upalne dni najlepszą nagrodą była oranżada "na miejscu" pod sklepem, wypita po kolejnej rundzie "Raz, dwa, trzy, Baba Jaga patrzy" lub podchodach.
Muzyka? Kasety magnetofonowe przewijaliśmy ołówkiem, żeby oszczędzić baterie w walkmanie. Komputer? Jeśli ktoś miał "peceta", to prawdopodobnie z systemem Windows 98 albo XP i kultowym Paintem. Graliśmy w skoki narciarskie, "Simsy" albo "Counter-Strike" w kafejce internetowej. To były czasy!
Dziś, kiedy nasze życie toczy się online, coraz częściej wracamy do tych wspomnień z nostalgią. Ci z nas, którzy mają dzieci, wracają do tych czasów, np. puszczając maluchom swoje ulubione animacje sprzed 20-30 lat. W mediach społecznościowych wirale o latach 90. i 2000. biją rekordy popularności – od memów o Gadu-Gadu, przez wspomnienia o gumie Turbo i Tamagotchi, aż po zdjęcia starych telefonów Nokia (najlepiej 3310!).
Milenialsi z sentymentem patrzą wstecz, bo choć technologia ułatwia życie, to jednak tamte czasy miały w sobie coś wyjątkowego. Byliśmy ostatnim pokoleniem, które znało życie bez internetu, ale zdążyło też nauczyć się funkcjonowania w cyfrowym świecie. I może dlatego tak chętnie do tych wspomnień wracamy – bo to były czasy, które już nigdy nie wrócą, a jednak na zawsze pozostaną w naszej pamięci.