sklep Sephora
W Sephorze wydarzyło się coś, co odbiera nadzieję na przyszłość. fot. Billioux Yannick/ABACA/Abaca/East News

Młode pokolenie nie zna wstydu i nie wie, co to odpowiedzialność i szacunek, a ostatnia sytuacja w Sephorze sprawiła, że przestaję wierzyć we współczesnych nastolatków. I choć każdy z nas popełnia błędy, to reakcja młodych w obliczu tego, co się wydarzyło, to coś, co trudno mi zrozumieć.

REKLAMA

Sytuacja z Sephory, która wstrząsnęła internetem

Na Threadsie natrafiłam ostatnio na pewien wątek, który szybko stał się tematem gorącej dyskusji. Jedna z użytkowniczek opisała sytuację z warszawskiej perfumerii Sephora, która wywołała prawdziwą burzę w sieci. Opowiedziała o zachowaniu dwóch nastolatek, które weszły do sklepu i zaczęły testować kosmetyki w sposób, który w żaden sposób nie był zgodny z zasadami kultury i szacunku wobec innych. Niestety, nie skończyło się to tylko na niewinnym testowaniu...

Oto pełny wpis:

"BEZCZELNE nastolatki. Storytime. Sephora, Warszawa. Dwie nastolatki wchodzą do perfumerii i zaczynają testować wszystko, co popadnie. W pewnym momencie jedna z nich niechcący wypuszcza z dłoni flakon. Rozbite szkło leży na posadzce, a dziewczyna co? Zamiast przeprosić, bez słowa opuszcza miejsce zdarzenia".

Brak odpowiedzialności, brak empatii

Reakcje internautów były bardzo odmienne, a niektórzy nawet bronili tego typu zachowań, co tylko potwierdza, jak bardzo zróżnicowane podejście mamy do odpowiedzialności i szacunku w takich sytuacjach.

Jedna z osób zwróciła uwagę na to, że przeprosiny to za mało i odpowiedzialność w takich sytuacjach to coś więcej niż słowa.

"Przeprosiny to jedno, ale powinna jeszcze zapłacić za zniszczenie" – stwierdziła.

I trudno się z tym nie zgodzić – rozbicie czegoś w sklepie wiąże się z odpowiedzialnością, a brak jakiejkolwiek chęci naprawienia szkody wydaje się wręcz szokujący. Nawet jeśli nie było to celowe działanie, osoba, która doprowadziła do zniszczenia, powinna wziąć na siebie przynajmniej moralną odpowiedzialność za swoje czyny.

Próba usprawiedliwienia zachowań

Z kolei ktoś inny próbował usprawiedliwić zachowanie nastolatki.

"Może się zestresowała, a testery są od testowania, więc nie rozumie pani jej sytuacji" – stwierdziła inna osoba.

Może rzeczywiście młodsze pokolenie ma inne podejście do kwestii testowania kosmetyków, ale nawet jeśli testery są przeznaczone do sprawdzania produktów, to nie oznacza, że można je traktować w sposób, który zagraża innym, a już tym bardziej nie reagować na zniszczenie. Samo to, że osoba upuszcza flakon i wychodzi ze sklepu, nie poczuwając się do odpowiedzialności, budzi ogromne wątpliwości co do ogólnego szacunku dla innych i dla rzeczy materialnych.

Jak to jest za granicą?

Niektórzy zaczęli porównywać tę sytuację z doświadczeniami z innych krajów. Jeden z komentujących opowiedziała, jak to wyglądało, gdy podobny incydent spotkał ją we Włoszech.

"Kiedyś zbiłam flakon w Sephorze we Włoszech, i pierwsze pytanie obsługi 'czy nic mi się nie stało?'. Zapytałam, czy pokryć koszt rozbitego testera, ale na szczęście nie musiałam. Myślę, że w Polsce obsługa by tak nie zareagowała, choć chciałabym się mylić".

Różnice w reakcji obsługi mogą być zależne od miejsca i kultury danego kraju. Włosi, znani ze swojej gościnności, postanowili skupić się na zdrowiu klienta, a nie na konsekwencjach jego czynu i obciążeniu go finansowo.

"Po to jest perfumeria"

Z kolei inna osoba zwróciła uwagę na różnice w postrzeganiu roli takich miejsc jak perfumerie.

"Pewnie niektórym ciężko uwierzyć, ale po to jest perfumeria. Choć obsługa zachowuje się, jakby tam sprzedawała leki na raka, a nie kosmetyki, xd".

Jednak to nie zmienia faktu, że szacunek do produktów, przestrzeni publicznej i innych osób powinien być na pierwszym miejscu. Takie przypadki jak ten pokazują, jak łatwo jest przekroczyć granice, gdy nie ma poczucia odpowiedzialności.

Gdzie podziała się odpowiedzialność?

Wszystkie te komentarze skłaniają mnie do refleksji nad dzisiejszymi młodymi ludźmi. Wydaje się, że niektóre osoby zupełnie nie czują potrzeby przejmowania odpowiedzialności za swoje czyny. Sytuacja w Sephorze pokazuje, jak brak reakcji na złamane zasady czy zniszczone mienie, staje się dla niektórych standardem. To smutne, że dla wielu współczesnych nastolatków nie jest to nic nadzwyczajnego. Młodzież często zaskakuje brakiem empatii i odpowiedzialności, a takie sytuacje jak ta z Sephory, to tylko dowód na to, że coś poszło nie tak w wychowaniu pokolenia, które nie widzi nic złego w nieprzyznawaniu się do błędów i braku reakcji na zniszczenie cudzego mienia.

A jakie jest wasze zdanie?

Chcesz porozmawiać? Napisz do mnie na maila: anna.borkowska@mamadu.pl
Czytaj także: