Ledwo rozpoczął się rok szkolny, a internet zalały tutoriale na temat szykowania się do szkoły. Dziewczęta (ale także i chłopcy) na nagraniach prezentują krok po kroku, jak wykonać poranną rutynę oraz idealny make-up. Z przerażeniem czekam na moment, gdy moja córka spisze całą listę potrzebnych rzeczy, bo z rozmów z innymi rodzicami wnioskuję, że to nieuniknione. Takich "szkolnych" porad słuchają coraz młodsze dzieci.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Pewnie zabrzmię jak stary zgred, ale za moich czasów w podstawówce mało kto się malował. W grę wchodził co najwyżej tusz. W liceum dodatkowo konturówka, ewentualnie fluid, jeśli dziewczyna miała gorszą cerę i chciała ukryć niedoskonałości w okresie dojrzewania. Dziś dzieciaki są dużo bardziej świadome nie tylko tego, jak chcą się prezentować, ale także jak to osiągnąć. Znajomość produktów kosmetycznych u pokolenia alfa może jednak nieco przerażać.
Jak u wizażystki
Niestety coraz młodsze dziewczynki interesują się kosmetykami i nie chodzi tylko o makijaż, ale i o pielęgnację skóry. Inspirowane tym, co widzą w mediach społecznościowych, sięgają po produkty zawierające w składzie: peptydy, retinol, kolagen i inne substancje odpowiednie dla dojrzałej skóry. Makijaż robią także niczego sobie, na nagraniu u jednej dziewczynki naliczyłam aż 11 różnych produktów! A wszystko to niezbędne do wykonania "prostego makijażu" dla 13-latki.
Teraz z okazji początku roku szkolnego w mediach społecznościowych pojawiło się sporo filmików z tutorialami, jak zrobić naturalny make-up do szkoły. Propozycje prezentują małe dziewczynki oraz ich "starsze koleżanki". "Idealny makijaż dla 11-latki, na co dzień? Od razu wyskoczy ci kilka propozycji. Nie wiem, czy bardziej przerażają mnie te tutoriale, czy komentarze, że nie mają wyboru i muszą się malować, bo mają brzydką cerę czy wory pod oczami.
Nie za wcześnie?
Eksperci uważają, że ten trend stosowania kosmetyków do pielęgnacji skóry przez dzieci jest niebezpieczny. Główny zarzut dermatologów to ten, że cera dzieci w tym wieku nie jest w pełni rozwinięta i zarówno produkty pielęgnacyjne, jak i kosmetyki do makijażu mogą niszczyć skórę. Psychologowie biją na alarm, że to może mieć olbrzymi wpływ na samoocenę młodych osób. Z trendem Sephora kids jest jeszcze jeden poważny problem.
Gdy moja koleżanka nie pozwoliła córce kupić tuszu do rzęs, od razu zainterweniowała mama innej nastolatki. Kobieta postanowiła wyjaśnić, że to najwyższa pora na makijaż… Tyle że mówimy o 11-latkach. Niektóre niewiele starsze koleżanki córki też już regularnie odwiedzają drogerie.
Wielu rodziców ten trend po prostu zachwyca. Nie widzą oni zagrożeń, a jedynie szeroką wiedzę i umiejętności z zakresu kosmetologii u swoich pociech… Wspierają, popierają i pomagają – wszystko to, by ich dziecko wyglądało "pięknie".