logo
Czy łączenie grup w przedszkolu jest powodem do niepokoju? fot. oksix/123rf
Reklama.

Droga na skróty

"Mam już dość przedszkolnych 'wygodnych' rozwiązań, które wcale nie są dobre ani dla dzieci, ani dla rodziców. Chodzi mi o notoryczne łączenie grup – praktykę, która kiedyś była stosowana tylko w wyjątkowych sytuacjach, a dziś stała się standardem, kiedy tylko w danej grupie jest mniej dzieci.

Nauczycielki tłumaczą, że dzieciom będzie fajniej, bo mogą się razem bawić, ale umówmy się – to po prostu sposób na ograniczenie ich pracy! Zamiast prowadzić zajęcia w dwóch osobnych grupach, wolą wrzucić wszystkie maluchy do jednej sali, żeby było im łatwiej.

I nie, nie kupuję argumentu, że dzieci na tym zyskują. Mój syn wraca smutny, bo nagle musiał spędzać czas z dziećmi, których nie zna albo które były trochę starsze. A starszaki, wiadomo, rządzą – wymyślają zasady, przejmują zabawki, czasem nawet specjalnie dokuczają młodszym. Nauczycielka teoretycznie czuwa nad wszystkim, ale realnie? Nie jest w stanie wszystkich upilnować. W efekcie mamy hałas, chaos i brak jakiegokolwiek porządku.

Co więcej, nie oszukujmy się – w każdej grupie dzieci mają zajęcia dostosowane do swojego wieku. Maluchy uczą się poprzez zabawę, starsze dzieci mają już bardziej konkretne zadania przygotowujące je do szkoły. Jak można to wszystko wrzucić do jednego worka i udawać, że nadal działa? Czy ktoś się zastanawia, że młodsze dzieci nie nadążają, a starsze się nudzą? Czy po prostu liczy się to, że nauczycielki mogą sobie odpocząć?

Nie wspomnę już o tym, że rodzice płacą za opiekę w konkretnej grupie, gdzie program, rytm dnia i zabawy są dostosowane do wieku dzieci. Więc dlaczego w praktyce dostajemy jakąś przedszkolną 'grupę zbiorczą', która w niczym nie przypomina tego, co było nam obiecywane? Może w takim razie obniżmy czesne, skoro opieka staje się mniej indywidualna?

Posyłając syna do prywatnego przedszkola, liczyłam na jakiś wysoki poziom, ogromne zaangażowanie, ale widzę, że się pomyliłam. Może państwa placówka byłaby finalnie lepsza?".

Jak podchodzisz do łączenia grup w wyjątkowych sytuacjach? Napisz do mnie na adres: klaudia.kierzkowska@mamadu.pl
Czytaj także: