logo
Bale karnawałowe to dla dzieci doskonała okazja do zabawy. fot. mariapolspb/123rf
Reklama.

Karnawał trwa w najlepsze. Przedszkola, a niekiedy i szkoły organizują bale, które poniekąd wymagają od dzieci i uczniów kreatywności. No bo jakby nie patrzeć, za kogoś trzeba się przebrać. Jedna z naszych czytelniczek podzieliła się z nami swoimi przemyśleniami na ten temat. Tytuł nadesłanej wiadomości: "Karnawał – powrót do strojów PRL-u".

Bal karnawałowy

"Popieram takie bale. Niestety rodzice wyprzedzają swoimi przygotowaniami sens takich akcji. To nie chodzi o przygotowanie stroju w stylu ELSA z Krainy Lodu – wszystko idealne ze wszystkimi detalami... Z daleka taki kostium już krzyczy: Jestem Elsa. Nikt już nie podejdzie i nie zapyta: A za kogo się przebrałaś? Takie stroje są piękne, ale dla mnie płytkie, zbyt oczywiste i nie uczą wyobraźni. To chodzi o przygotowanie dziecku korony, którą razem z córką się zrobi... różdżki, by mogła być wróżką... uszek kota ze starej opaski na głowę... peleryny ze zwykłego małego koca....

Mobilizuje do wspólnie spędzonego czasu... Nie trzeba go dużo. Wystarczy kilka minut i korona jest sklejona... Takie stroje uczą też prostoty i skromności. Pokazują, że w życiu należy cieszyć się z małych rzeczy i że one są ważne. 'Dzisiaj' by być Batmanem trzeba mieć idealny strój... Lata temu wystarczyłby czarny dres i żółty symbol zrobiony z kartki. Jesteśmy nastawieni na gotowce, bo są prostsze i ogólnie dostępne.

Zapominamy, że możemy coś sami zrobić, nie czerpiąc pomysłów z mediów. Czas spędzony wspólnie z dzieckiem jest bardzo ważny i poprzez takie akcje 'musi on być przez rodzica znaleziony'. Jest to pewien sposób mobilizacji dorosłych, by chociaż raz na jakiś czas dali swoim pociechom siebie... bez pośpiechu... By pokazali, że można zrobić coś z niczego" – (pisownia oryginalna).

Słowa naszej czytelniczki skłaniają do refleksji. Może zamiast kolejnej wyprawy do sklepu po gotowy kostium, warto usiąść z dzieckiem i wspólnie coś stworzyć? Może wcale nie trzeba kupić najdroższej sukienki Elsy, a wystarczy kawałek tiulu i własnoręcznie wykonana korona? Może zamiast plastikowego stroju Batmana lepsza będzie maska wycięta z papieru?

Najważniejsza jest radość dziecka, a ta nie zawsze idzie w parze z perfekcją. Może warto wrócić do czasów, w których to wyobraźnia była naszym największym rekwizytem?

A ty co o tym sądzisz? Napisz do mnie: klaudia.kierzkowska@mamadu.pl
Czytaj także: