logo
Dlaczego zajmujemy miejsca rodzinom z dziećmi? fot. PIOTR KAMIONKA/EastNews
Reklama.

Miejsca parkingowe dla rodzin z dziećmi są dla mnie wybawieniem, kiedy podróżuję z maluszkiem. Mam więcej miejsca, by otworzyć drzwi, wsadzić go do fotelika, coś tam poprawić, zdjąć kurtkę czy odnaleźć ulubioną zabawkę, która się zapodziała. Jeśli mogę, korzystam z tego udogodnienia.

Miejsca dla rodzin z dziećmi

Przeglądając portal Threads, trafiłam na wpis, który od razu uznałam za ten z kategorii: "ważne". Użytkowniczka @mamowymi napisała:

"Czytałam dyskusję gdzieś o parkowaniu na 'miejsca dla rodzin/osób z dziećmi, że jakieś kobiety zaparkowały na nim nie przyjeżdżając z dziećmi. Ktoś zwrócił uwagę, bo miejsc było obok dużo, a one były wielce oburzone. Podobno w kodeksie drogowym nie ma przepisu regulującego tego, czyli swawolka i 'możesz mnie cmoknąć', robię jak chce. Czy naprawdę trzeba tłumaczyć ludziom, że oprócz prawa ustalonego pisemnie jest coś takiego jak kultura i ludzkie zrozumienie? Grzeje mnie takie buractwo" (pisownia oryginalna). Pod postem pojawiły się przeróżne komentarze, ale jeden z nich moim zdaniem jest strzałem w dziesiątkę:

"W Polsce nie ma czegoś takiego jak kultura i ludzkie zrozumienie. Jest tylko czubek własnego nosa i ogólnie drugi Polak to tylko przeszkodą na drodze innego Polaka" (pisownia oryginalna).

Opisana sytuacja nie zaskoczyła mnie szczególnie, bo sama niejeden raz byłam świadkiem takiego parkowania. Pamiętam, jak ktoś zwrócił uwagę kobiecie, która zajęła miejsce dla rodzin z dziećmi. Była sama. I wiecie, co odpowiedziała? Że ona ma dzieci i to nawet dwójkę, ale zostały w domu. Nie wiedziałam, czy się śmiać, czy płakać.

Miejsca dla niepełnosprawnych

Pod wspomnianym wpisem pojawił się jeszcze jeden komentarz, który zwrócił moją uwagę. I choć nie dotyczy parkowania na miejscu dla rodzin z dziećmi, to zasługuje na zacytowanie:

"Jestem osobą z orzeczeniem. Mój syn również. Przysługuje nam niebieska karta. Nie wyrobiliśmy. My damy radę, inni potrzebują bardziej. Kurtyna" (pisownia oryginalna).

Zdarza się, niestety, że niebieskie miejsca parkingowe przeznaczone dla osób niepełnosprawnych, zajmują ci, którzy nie powinni się na nich zatrzymywać. Dla mnie to totalny brak szacunku, empatii, a jedynie koncentrowanie się na własnym widzimisię. Bo nie mam gdzie zaparkować, bo szersze miejsce, bo bliżej wejścia do sklepu. Przykre, ale prawdziwe. Skąd w nas tyle obojętności i bezmyślności? Można by napisać: naród z pustką w sercu. Ale czy naprawdę chcemy być tak postrzegani?

Chciałabyś podzielić się ze mną swoją historią? Napisz na adres: klaudia.kierzkowska@mamadu.pl
Czytaj także: