Moje województwo do ferii dopiero się szykuje, inne się z nimi żegnają. Rodziny wracają z wyjazdów i powoli wtapiają się w szarą rzeczywistość. Jedni odpoczęli, drudzy oprócz relaksu musieli zmierzyć się ze wstydem. I to jakim.
Tak zachowują się Polacy
Rozmawiałam z koleżanką z poprzedniej pracy, która właśnie wróciła z tygodniowego, rodzinnego wyjazdu. Byli na Słowacji, w fajnym, czterogwiazdkowym hotelu. Podobno nawet przystępny cenowo, blisko stoku.
– Ja nie sądziłam, że te opowieści o zachowaniach Polaków za granicą są aż tak prawdziwe. Wyjeżdżają, myślą, że są wyłącznie wśród obcych i zachowują się jak, no przepraszam, ale krowy na pastwisku. Biegną do tej restauracji, jakby im stolika miało zabraknąć. Rzucają się na to krzesło, obwieszają ubraniami, na stole układają mnóstwo gadżetów. No przecież inni widzą, że zajęte. Nie trzeba chyba aż takiego cyrku z tym zajmowaniem robić.
Podchodzą do tych bemarów, do każdego muszą zajrzeć. Kolejka się za nimi tworzy, a oni stoją i godzinami się zastanawiają. Ale mniejsza o większość. Nakładają wszystko na jeden talerz. Nie dość, że sobie taki meksyk robią to dziecku także. Frytki, ryż, kurczaczki i kawałek rybki. Oczywiście tona ketchupu, no i majonezu, bo zapłacone, to co by nie skorzystać.
Potem podłubią w tych talerzach, połowę zostawią i idą po desery. I znowu totalny mix. Odchodzą od stołu i taki syf zostawiają, że aż żal patrzeć. Z góry wiem, że to Polacy. Niemców czy Słowaków to z daleka można poznać. Kultura, klasa i normalne zachowanie.
Była też jedna rodzina z Włoch, która na to, co robią Polacy, ze zdziwieniem patrzyła. Ja to odwracałam potem wzrok i się nie odzywałam, by nikt nie wiedział, że ja z Polski jestem. Może to niepoważne, ale ja się za moich rodaków wstydziłam. Oczywiście były też normalne i kulturalne rodziny z Polski, ale ponad połowę to te cudaki stanowiły – tak mniej więcej mi opowiedziała Karolina.
Nie wstyd nam?
A potem jeszcze opowiedziała o przepychaniu się w kolejce do wyciągu i o wszechobecnych przekleństwach. Te na "k" to wśród takich 25-latków to na porządku dziennym były.
– Ja nie wiem, jak to jest, że niektórzy Polacy potrafią się zachować, a niektórzy taki wstyd nam przynoszą. A potem się dziwić, że takie kawały o Polakach powstają – dodała na koniec.
Czy takie zachowanie można jakoś usprawiedliwić, wytłumaczyć, złagodzić? No nie bardzo. Gdybym kiedyś na własne oczy nie widziała tych talerzy na all inclusive, to bym nie uwierzyła. Ale widziałam i wspominam je z niesmakiem.