logo
Współczesne pokolenie pokazało swoje prawdziwe oblicze. fot. Marek BAZAK/East News
Reklama.

Zawiozłam syna na zajęcia dodatkowe, nie chciało mi się wracać do domu, postanowiłam godzinkę poczekać. Cały dzień byłam w jakimś szalonym pędzie i biegu, i tak sobie zamarzyłam o czekoladzie z orzechami. Tylko ja i ona. Cała dla mnie. Dla matki trójki dzieci to marzenie. I tego popołudnia miało się spełnić.

Szybkie zakupy

W pobliżu była Żabka i osiedlowy warzywniak, w którym raczej niczego słodkiego bym nie dostała. Poszłam do Żabki, w której ku mojemu zaskoczeniu było nawet sporo ludzi. Chyba wracali z pracy, bo to akurat tak po 17 było, nieważne.

Z prędkością światła udało mi się znaleźć moją ulubioną czekoladę, tą z okienkiem. Stanęłam w długiej kolejce. Chyba z 5 czy nawet 6 osób było przede mną. Strasznie się dłużyło, bo ktoś zamawiał też kawę, hot doga.

Do sklepu weszła mama z małą dziewczynką (nie miała więcej jak 3 latka). Zniknęły mi z oczu, bo schowały się między regałami. Jednak już po chwili cały sklep wiedział o ich obecności. Mała zaczęła marudzić, że nie chce stać w kolejce, że jest głodna i jej się nudzi. W końcu się popłakała. Matka wzięła ją na ręce i coś szeptała na ucho. W końcu zwątpiła i podeszła do osoby, która właśnie miała być obsługiwana.

Dwóch nastoletnich chłopców, na moje oko mieli tak 12-13 lat. Zapytała, czy mogliby ją przepuścić, bo ma kryzysową sytuację z córką. Jeden z chłopaków to udał, że nie słyszy, a drugi pretensjonalnym tonem głosu odpowiedział, że on też stał w tej kolejce i nie zamierza ustąpić.

Spojrzałam na kobietę, ona na mnie i kiedy już chciałam się odezwać, odwróciła się na pięcie, odłożyła zakupy i z płaczącym dzieckiem wyszła ze sklepu. W powietrzu zrobiła się jakaś gęsta atmosfera, bo ci, co słuchali, byli wręcz przekonani, że chłopak ustąpi. Mylili się.

Pani za kasą też zrobiła skwaszoną minę, ale co ona może? Jakby się odezwała, wtrąciła, to jeszcze by się afera na cały sklep rozpętała. W końcu kupiłam czekoladę, ale zjadłam tylko jeden paseczek, bo straciłam na nią zupełnie ochotę.

Moje myśli krążyły tylko wokół tej matki z dzieckiem i tego, jak została potraktowana. Młody chłopak, który, wydawać by się mogło, powinien być otwarty na świat, tolerancyjny i empatyczny, nie może ustąpić matce z płaczącą dziewczynką na rękach? A co jeśli to on kiedyś będzie potrzebował pomocy? Też my, osoby ze starszego pokolenia, mamy się do niego odwrócić plecami? Być może tak powinniśmy zrobić, ale to chyba nie w naszym stylu.

Co sądzisz o zaistniałej sytuacji? Napisz, proszę na adres: klaudia.kierzkowska@mamadu.pl
Czytaj także: