logo
Współczesne pokolenie jest bardzo ambitne. fot. lightfieldstudios/123rf
Reklama.

W weekend wybraliśmy się na rodzinny spacer. Pogoda zachęcała do wyjścia z domu, więc dlaczego by nie skorzystać? Na ten sam pomysł wpadła moja koleżanka, która zabrała córkę na przejażdżkę rowerową. Zupełnym przypadkiem spotkałyśmy się w parku, zamieniłyśmy kilka zdań. Kiedy dzieciaki bawiły się w berka, my dyskutowałyśmy. Bo jak się okazało, ten wypad był pewnego rodzaju pocieszeniem. Przeczytajcie.

Ambicja

Dla wielu uczniów oceny w szkole wydają się najważniejszą rzeczą na świecie. Znam to z autopsji, bo kiedyś miałam takie samo poczucie.

Niska średnia niektórym kojarzy się wyłącznie z porażką, a ta z niskim poczuciem własnej wartości. Niektórzy uczniowie zawieszają sobie zbyt wysoko poprzeczkę, a kiedy nie uda im się jej przeskoczyć, czują się... gorsi. A przecież nie musimy być idealni, najmądrzejsi, by coś w życiu osiągnąć. Przejdźmy do historii, którą opowiedziała mi koleżanka. Główną bohaterką jest Ola, jej córka, uczennica 4 klasy podstawówki.

– Kilka dni temu wraca do domu ze łzami w oczach. Nie udało się jej poprawić matematyki na piątkę, a z wychowania fizycznego nie dostała szóstki, a miała taką nadzieję. Ola uzyskała niższą średnią, niż oczekiwała. Tak, wiem, że w życiu nie chodzi tylko o oceny. Ale dla niej to kwestia ambicji, spełniania oczekiwań i ogromnej presji, którą narzuca sama sobie – powiedziała. A kiedy chciałam coś dodać, wtrąciła: – Zobaczysz sama, zaraz twoi synowie przyjdą do ciebie z takimi problemami.

Kontynuowała: – I wiesz, znalazłam sposób. Ku mojemu zaskoczeniu, zadziałał. Kiedy Ola narzeka na oceny, załamuje się z powodu średniej, jak mantrę powtarzam jej jedno zdanie: "Oceny nie są najważniejsze". I tak do skutku, aż zrozumie. Wiesz, ja bardzo w nią wierzę, bo jest niezwykle ambitna i pracowita, no ale nie ukrywajmy, liczy się to, co ma w głowie, a nie to, co nauczyciel postawił w dzienniku – dodała.

Rola rodzica

Dzieci potrzebują wsparcia, bo bez niego mogą nie poradzić sobie z presją i porażkami. Mogą nie poradzić sobie z przeskoczeniem poprzeczki, które same tak wysoko zawieszają. Jednak tak naprawdę to nie o jej pokonanie chodzi, ale o to, by wstać, otrzepać się i pójść dalej, gdy coś potoczy się nie po naszej (ich) myśli.

I tu się zaczyna nasza rola. Rola rodziców, którzy stworzą dziecku przepełnione miłością i poczuciem bezpieczeństwa środowisko.

Chciałabyś podzielić się z nami swoją historią? Napisz, proszę na adres: klaudia.kierzkowska@mamadu.pl
Czytaj także:

Kiedy moja córka wraca do domu ze łzami w oczach, bo uzyskała niższą średnią, niż oczekiwała, wiem, że nie chodzi tylko o oceny. Dla niej to kwestia ambicji, spełniania oczekiwań i ogromnej presji, którą narzuca sama sobie. W takich momentach nie podnoszę głosu, nie analizuję ocen i nie pytam, dlaczego nie zrobiła czegoś lepiej. Powtarzam jej wtedy cztery słowa, które stają się naszą mantrą: