Zaczęły się 5 grudnia, a skończyły 17. O czym mowa? O próbnych maturach oczywiście. Polski, matematyka i język obcy to przedmioty obowiązkowe, które każdy musi zdać na poziomie podstawowym, a do tego jeden przedmiot na poziomie rozszerzonym. Historia, biologia, a może geografia? Tutaj już uczeń decyduje, bo odgórnych wytycznych nie ma.
Mamy wyniki próbnych matur
Nie ma konkretnego terminu, w którym wyniki próbnych matur zostaną udostępnione uczniom. Testy oceniane są wewnętrznie przez nauczycieli danej szkoły. Niektórzy już wiedzą, jak poszedł im egzamin, inni być może czekają jeszcze z niecierpliwością. O wynikach próbnych matur nie piszę bez powodu, niestety.
Na portalu Threads znalazłam wpis opublikowany przez użytkowniczkę @pogotowie_biolchemiczne. Marta, bo tak jej na imię, udziela korepetycji z biologii i chemii. Przygotowuje uczniów do matury próbnej. Oto co napisała:
"Ale się wkurzyłam! Dostałam telefon od jednej z moich uczennic, smutna zapłakana. Przestraszyłam się, że coś złego się u niej stało. Okazało się, że dzwoni bo napisała maturę próbną na 58% a nauczycielka powiedziała jej żeby wypisała się z majowej matury bo i tak beznadziejnie ją napisze i nie ma szansy żeby dostała się na wymarzone studia… Przy tym pytając co robiła przez ostatnie lata i podkreślając jak bardzo się na niej zawiodła. Nie wiem jak tak można podcinać komuś skrzydła Co myślicie?" (pisownia oryginalna).
Wzięłam głębszy wdech, bo aż zaczęło się we mnie gotować. A kiedy przeczytałam komentarze, które pojawiły się pod wpisem, zrozumiałam, że nie jest to pojedynczy przypadek. Jest ich tyle, że trudno ogarnąć wzrokiem. Aż trudno mi w to uwierzyć, ale jak widać, miałam zbyt wyidealizowany obraz, który zaczął nabierać ponurych odcieni.
"Pamiętam jak w klasie maturalnej przyszła do nas wicedyrektor na lekcje powiedzieć, że każdy kto wpisał rozszerzenia, których nie ma programowo, ma je wykreślić z deklaracji, bo zaniży szkole wyniki.Tak mnie to zirytowało, że dopisałam chemię, która miałam programowo, żeby ją zdać na 13%. "Nie programowe" pozdawałam na 90%..." – napisała jedna z obserwatorek (pisownia oryginalna).
Serio? Zaniży szkolne wyniki? Czy my żyjemy w jakimś średniowieczu? Bo jakoś nie potrafię ogarnąć, że w XXI wieku nauczyciel, zamiast zmotywować i zachęcić do nauki, podcina skrzydła? Wyrywa piórko po piórku. Demotywuje, zniechęca... Po co? Dlaczego? By szkoła wciąż cieszyła się wysoką zdawalnością matur i dobrą reputacją? Serio, tędy droga?