Kuchnia? Nie, podziękuję
Jeszcze niedawno gotowanie było czymś naturalnym. Pamiętam, jak w dzieciństwie moja babcia spędzała całe popołudnia w kuchni, przygotowując obiad, który pachniał w całym domu. To było coś więcej niż tylko posiłek – to był rytuał, pretekst do rozmów i okazja, by się na chwilę zatrzymać. A dziś? Dla wielu młodych ludzi wejście do kuchni kończy się otwarciem lodówki, szybkim rzuceniem okiem na półki i komentarzem: "Tu nic nie ma". Nic, czyli żadnych gotowych potraw, które można od razu podgrzać.
Zrobienie zupy? Przecież to za dużo roboty. Upieczenie ciasta? Po co, skoro cukiernia jest na wyciągnięcie ręki? Dla młodych kuchnia to nie miejsce, gdzie się tworzy, ale przestrzeń, którą się omija. Wolą zamawiać. I z jednej strony trudno jest się dziwić. Po co męczyć się nad patelnią, skoro w pół godziny jedzenie przyjeżdża gotowe, ciepłe i zapakowane w estetyczne pudełko? Problem w tym, że ta wygoda ma swoją cenę...
Umiejętności, które zanikają
Gotowanie to nie tylko kwestia przetrwania. To coś więcej – umiejętność, która łączy ludzi i daje poczucie samodzielności. Kiedyś każdy wiedział, jak zrobić prostą jajecznicę, usmażyć frytki czy zrobić naleśniki. Dziś mam wrażenie, że to zaczyna być rzadkością. Zamiast tego młodzi wolą delegować te "prymitywne" czynności aplikacjom. I tu pojawia się pytanie – co się stanie, gdy zabraknie tego wygodnego "zamów"? Czy ci ludzie w ogóle sobie poradzą?
Zanikają umiejętności, które jeszcze niedawno były podstawowe. Obranie ziemniaków staje się czymś, co tylko rodzice czy dziadkowie potrafią zrobić bez grymasu na twarzy. A przecież te umiejętności to więcej niż tylko praktyka – to poczucie, że samemu można zadbać o siebie, o innych, że nie zawsze trzeba liczyć na świat zewnętrzny.
A może jednak warto spróbować?
Zrozummy jedno – zamawianie jedzenia nie jest złem wcielonym. W końcu kto z nas nie korzysta z tej wygody? Problem zaczyna się wtedy, gdy zamawianie staje się normą, a gotowanie czymś, co wydaje się zbędne i przestarzałe. Często słyszę: "Nie mam czasu na gotowanie". Ale czy to naprawdę brak czasu? Może raczej brak chęci, a czasem nawet brak odwagi, żeby spróbować czegoś nowego? Gotowanie nie zawsze musi być skomplikowane. Wystarczy zacząć od prostych rzeczy, jak omlet czy kanapki. Ale to wymaga zaangażowania, a z tym coraz trudniej.
Co z tego, że ciasto wyjdzie krzywe, a kotlet będzie lekko przypalony? Ważne, żeby się nie zniechęcać i próbować. Gotowanie to nie konkurs perfekcji, ale sposób na naukę, radość i poczucie, że coś zrobiło się samemu.