Wyjście z dzieckiem do sklepu to jedna z bardziej stresujących dla rodziców sytuacji. Kiedy maluch domaga się kupna kolejnej zabawki, jakiegoś gadżetu czy słodyczy, trudno zapanować nad emocjami. To wyzwanie zarówno dla dziecka, jak i rodziców. I o ile dorośli są w stanie opanować wewnętrzną złość, to maluchy niekoniecznie. A gdyby spojrzeć na to wszystko z nieco innej perspektywy?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Histeria a dokładniej: płacz, krzyk, tupanie i niekończące się marudzenie to jedno z wydarzeń, którego chyba najbardziej obawiają się rodzice wybierający się z dzieckiem do sklepu. Nie tylko widziałam, ale też przeżyłam to na własnej skórze. Doskonale wiem, z czym to się je i jak to smakuje.
Wstyd? Ale tylko na początku
Kiedyś moje dzieci niemalże podczas każdej wizyty w sklepie wpadały w histerię. Czasami się nawet zastanawiałam, czy to jakiś sport, który zaczęły uprawiać zawodowo. Pamiętam pierwszy bunt i płacz, który pojawił się w spożywczaku. Mój 3-letni syn chciał, bym kupiła mu coś słodkiego, a ja nie popierałam tego pomysłu.
Zaczęło się od marudzenia, a skończyło na płaczu i tupaniu nogami. Miałam wrażenie, że wszyscy na nas patrzą i wytykają palcami. Gdybym mogła, najchętniej bym stamtąd uciekła albo zapadła się pod ziemię. Wtedy się tego wstydziłam, teraz wiem, że zupełnie niepotrzebnie.
Emocje są potrzebne, bo to one nas kształtują, one pomagają nam poradzić sobie z pewnymi sytuacjami. Tymi złymi, zaskakującymi i nieoczekiwanymi. Te pozytywne rozpalają w nas iskierkę, która świeci i rozpromienia od środka.
W tych trudnych, wstydliwych i niekomfortowych sytuacjach doszukałam się drugiego dna. Moje dzieci to alfy, które przyszły na świat w unowocześnionym świecie. Nie dają za wygraną i walczą o swoje. I choć kiedyś podczas każdych zakupów modliłam się w głębi duszy, by wszystko potoczyło się po mojej myśli (bez płaczu, buntu i histerii), to teraz wiem, że to było po coś.
Alfy są odważne, zaradne i znają swoją wartość. Domagają się, dążą do celu i chcą realizować marzenia. Są silne, przebojowe i nieustępliwe. To pokolenie nie daje za wygraną, ono poradzi sobie w każdej sytuacji. Mam taką nadzieję.
Awantura sklepowa
Dla niektórych rodziców sklepowe awantury wciąż są nieodłącznym elementem zakupów. Co zrobić, by im zaradzić i choć w pewnym stopniu opanować dziecięcą złość? Marlena Bronhard-Puchała, psycholog dziecięcy, opublikowała w mediach społecznościowych wpis, który wiele wyjaśnia.
Jak radzić sobie ze sklepową awanturą? Postaraj się zachować spokój i pamiętaj, że twoje emocje udzielają się dziecku. Kiedy maluch wyczuwa nerwy, zaczyna drżeć od środka, a w końcu wybucha. Kiedy opanujesz złość, przyjrzyj się dziecku i jego potrzebom. Nie ignoruj, nie bagatelizuj problemu i nie oczekuj, że maluch od razu sam się uspokoi. Skup się na uczuciach dziecka i odetnij wzrok od niechcianej publiczności.
Zwracaj się do dziecka spokojnie, bez niepotrzebnych emocji. Mów cichym głosem, tak, by poczuło się przy tobie bezpiecznie. Być może będziesz miała ochotę ulec, ustąpić i kupić to, o co prosi się dziecko. Zanim włożysz kolejną zabawkę czy słodycz do koszyka, pamiętaj, że nie jest to dobre posunięcie. Jeśli przed pójściem do sklepu ustaliliście, że nie kupujecie zabawek, trzymaj się tego. Trudne, wiem, ale możliwe do wykonania.