Nowy trend wyniszcza to pokolenie. "Z przerażeniem odkryłam, co córka ma w plecaku"
Redakcja MamaDu
08 października 2024, 11:13·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 08 października 2024, 11:13
Popularne w krajach skandynawskich snusy, czyli woreczki nikotynowe do umieszczenia pod górną wargą, dotarły już do Polski. Kosztują mniej niż jednorazowe papierosy, mają różne smaki i nie wydzielają dymu, przez co trudniej je wyczuć – to musiało spodobać się nastolatkom. Snusy są jednak szkodliwe dla zdrowia, o czym wielu młodych ludzi zapomina.
Reklama.
Reklama.
Napisała do nas Ania. Ona również, jak zapewne wielu z nas, do niedawna nie miała pojęcia, czym są snusy. Gdy znalazła w plecaku córki kolorowe pudełko, w pierwszej chwili pomyślała, że to cukierki. Potem przyszła chwila otrzeźwienia, szybki research i konfrontacja z córką. Młodzi ludzie nie wiedzą, jak szkodliwe są woreczki nikotynowe. Nie ma dymu, więc nic mi nie będzie? Nic bardziej mylnego.
Woreczki nikotynowe znalazła przypadkiem
"Jestem matką licealistki i piszę ten list w poczuciu bezsilności, strachu, ale i gniewu. Kilka dni temu znalazłam w kieszeni mojego dziecka małe, okrągłe pudełeczko. Na początku myślałam, że to coś niewinnego – słodycze czy drobiazg. Po chwili doczytałam na opakowaniu, że to 'nicotine pouches'. Słyszałam o tym w radiu. Serce mi zamarło. Zrobiłam szybki research. Jak to możliwe, że moje dziecko sięgnęło po coś tak niebezpiecznego?
Gdy zapytałam córkę, spojrzała na mnie zdezorientowana.
– To nic takiego, mamo. Wszyscy tego używają, to tylko pomaga się skupić – usłyszałam.
Byłam zszokowana. Moja córka była przekonana, że to bezpieczne, bo nie jest to papieros, nie ma dymu, zapachu.
– Nie uzależnię się, przecież to nie narkotyki – próbowała się tłumaczyć. Jej naiwność i wiara w te fałszywe zapewnienia producentów przerażają mnie najbardziej. Przecież to właśnie nikotyna, substancja, która uzależnia i niszczy organizm. Cieszyłam się, że nie mamy problemu z jednorazówkami smakowymi, a tu coś takiego.
Nie wiedziałam, co powiedzieć. Skąd to wzięła? Czy inne dzieci też to robią? Zrozumiałam, że to już nie jest problem marginalny – to nowy, groźny trend. Przecież te woreczki można kupić bardzo łatwo, a kosztują tyle, co kawa z jakiejś sieciówki.
Dlatego apeluję do was, drodzy rodzice. Nie dajmy się zwieść pozorom. Rozmawiajmy z naszymi dziećmi, nawet jeśli wydaje nam się, że są 'grzeczne' i nie sięgnęłyby po używki. Sprawdzajmy, co mają w kieszeniach i plecakach. Gdyby nie przypadek, mogłabym nigdy nie odkryć, że moje dziecko naraża swoje zdrowie na tak poważne konsekwencje.
Po długiej rozmowie z córką wiem, że to nie koniec drogi. Musimy być czujni, działać razem, żeby nasze dzieci wiedziały, że po używki zawsze przychodzą konsekwencje – nie tylko zdrowotne. Przeraża mnie, że na rynku pojawiają się kolejne wabiki dla młodych ludzi. Dlaczego nikt z tym nic nie robi?!
Mam nadzieję, że mój list pomoże innym rodzicom otworzyć oczy, zanim będzie za późno".
Od redakcji:
Snusy nie są bezpieczne dla zdrowia. Woreczki zawierają nikotynę, która niekorzystnie wpływa na organizm: zwiększa ciśnienie krwi, przyspiesza bicie serca, zwiększa ryzyko nadciśnienia, a także zachorowania na nowotwór jamy ustnej i płuc. Dodatkowo nikotyna szybko uzależnia. Zwróć uwagę na to, czy twoje dziecko ich używa. Jeśli tak, interweniuj!
Chcesz do nas napisać? Pisz na adres: mamadu@natemat.pl.