Po tragicznym wypadku, w którym 2,5-letnie dziecko wypadło z balkonu na 5. piętrze w Bielsku-Białej, prokuratura postawiła zarzuty matce. 38-letnia kobieta została aresztowana i będzie toczyła się przeciw niej sprawa z powodu narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W Bielsku-Białej w zeszły piątek (30.08.2024) doszło do tragicznego wypadku. W bloku z balkonu na 5. piętrze wypadł 2,5-letni chłopiec. Jak podaje rmf24.pl, stan chłopca jest ciężki, ale stabilny. Dziecko ma obrażenia wielu narządów i przebywa pod opieką lekarzy w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Sprawą zajęła się prokuratura, a prokurator Jacek Boda z bielskiego sądu rejonowego dziś (2.09.) wydał nakaz aresztowania 38-latki, która zajmowała się chłopcem. To jego matka, która usłyszała dwa zarzuty.
– Pierwszy to narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia osoby, wobec której ciąży obowiązek opieki, a drugi to spowodowanie ciężkiego uszkodzenia ciała. Dziecko w wyniku upadku z piątego piętra odniosło bardzo ciężkie obrażenia – powiedział wspomnianemu portalowi prokurator Boda.
Na profilu w portalu X (dawniej Twitter) dziennikarz Radia ZET Szymon Kastelik poinformował, że matka przyznała, że dziecko wypadło jej z rąk. Tłumaczyła, że chciała pokazać mu samochody stojące na parkingu pod blokiem. Co istotne, kobieta była pozbawiona władzy rodzicielskiej, ale mogła mieć kontakt z synem. Chłopcem zajmowali się dziadkowie, którzy byli obecni w mieszkaniu na 5. piętrze.
Oskarżonej grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.