"Mój synek właśnie zaczyna edukację szkolną. Dziś było uroczyste rozpoczęcie roku szkolnego i spotkanie z wychowawczynią. Zakładałam, że to będzie bardzo pozytywny dzień: pełen emocji i nakręcania dzieci, jak to będzie fajnie. Ale myliłam się.
Ponieważ zebranie będzie dopiero za dwa tygodnie, pani wykorzystała to pierwsze nasze spotkanie do przekazania wszelkich najważniejszych informacji, a ja poczułam, że pierwsza klasa to nie będzie radosny czas.
'Żeby nie przedłużać' pani przeszła do sedna i zaczęła wymieniać różne zasady, które będą obowiązywać zarówno dzieci, jak i nas: zakaz wchodzenia przez rodziców do szatni, rozstania tylko przy drzwiach, ale najlepiej przed szkołą, by się niepotrzebnie nie tłoczyć. Zakaz korzystania przez uczniów z telefonów i smartwatchy. Zakaz słodyczy w śniadaniówkach. Dla dzieci w klasach 1-3 także nie jest dostępny sklepik. Samodzielne opuszczenie szkoły nie wchodzi w grę. Plac zabaw tylko z nauczycielem podczas lekcji. Ustalonych miejsc w ławkach nie można samodzielnie zmieniać, więc prośba przed jutrzejszym dniem o przemyślenie decyzji…
I choć może i te zasady są ważne i potrzebne, to takie 'strzelanie' do 7-latków frazami, czego im nie wolno, jakie mają zakazy, jest zupełnie niepotrzebne. Mój syn przyszedł do domu totalnie zdruzgotany i przerażony.
Miałam wrażenie, że w całym tym procesie rzetelnego informowania rodziców o wszystkim, zapomniano o dzieciach, które bardzo przeżywają początek nauki w szkole. Nauka zaczyna się od jutra i to już i tak jest duże wyzwanie: nowe miejsce, pani, zasady, dziś można było się skupić na ich emocjach i rozbudzaniu ich chęci, a nie na straszeniu.
Syn wrócił z rozpoczęcia roku z przeświadczeniem, że szkoła to tylko rygor i ogrom zasad, których dzieci muszą przestrzegać. Same nakazy i zakazy, jak w więzieniu. I jak mam go przekonać, że tam też może być fajnie, jak już na samym starcie wychowawczyni zapomniała, że choć mówi do rodziców, to jest także słuchana przez małe przerażone dzieci?".
Czytaj także: https://mamadu.pl/187916,dziecko-boi-sie-powrotu-do-szkoly-pediatra-podpowiada-co-robic