Świadczenie 300 plus na szkolną wyprawkę z założenia ma być pomocą dla rodziców uczniów. Dzięki dodatkowym pieniądzom, które przysługują każdemu dziecku uczącemu się w szkole podstawowej i średniej, zakup plecaka, przyborów szkolnych, obuwia na zmianę czy zeszytów ma być łatwiejszy. Od kilku lat, kiedy inflacja przyspieszyła, coraz śmielej mówi się o tym, że świadczenie Dobry Start wymaga waloryzacji – tak jak było w przypadku Rodzina 800 plus.
Rodzice zaznaczają, że od kilku lat szkolna wyprawka kosztuje tyle, że 300 zł ledwie pokrywa część zapotrzebowania każdego ucznia. Wszystko przez to, że bardzo wzrosły ceny papieru, więc zeszyty i książki kosztują 2-3 razy tyle, ile kosztowały jeszcze 3-4 lata temu.
W tym roku znowu pojawiły się głosy, że 300 plus powinno przejść waloryzację. Portal "Business Insider" sprawdził, czy faktycznie rodzice mają na co narzekać. PayPo przeprowadziło ankietę, w której sprawdzano, ile opiekunowie uczniów wydają na produkty niezbędne w roku szkolnym. Zbadano też, co najczęściej kupujemy dzieciom i młodzieży przed rozpoczęciem roku szkolnego.
Według wyników badania aż 30 proc. ankietowanych wyda na szkolne zakupy od 251 do 500 zł. Ta znaczna część rodziców zdaje sobie na pewno sprawę, że 300 zł, które dostaną od rządu, nie wystarczy na całe zakupy szkolne. Aż 25 proc. rodziców wie, że będzie musiało na ten cel przeznaczyć więcej, bo aż 501-750 zł. To pokazuje, że społeczeństwo doskonale zdaje sobie sprawę, że ceny wyprawki mogą być bardzo wysokie. Dodatkowo 14 proc. ankietowanych przyznaje, że przeznaczy na ten cel od 751 do 1000 zł.
Większość rodziców zakłada, że trzeba będzie kupić przede wszystkim zeszyty, książki, artykuły plastyczne takie jak kredki. Warto też pamiętać, że uczeń potrzebuje również obuwia na zmianę, odzieży sportowej na zajęcia wychowania fizycznego itp. Kiedy podliczmy to wszystko, okazuje się, że naprawdę koszt wyprawki może wynosić 1000 zł i więcej.
Wielu rodziców stara się wybierać tańsze produkty, żeby 300 plus wystarczyło na pokrycie choćby większej części wydatków. Niektórzy decydują się na nie, bo traktują to jako oszczędność (twierdząc, że dziecku i tak w ciągu roku trzeba będzie dokupić kolejne kredki, farby czy zeszyty). Inni są zdania, że oszczędnością będzie kupienie jednorazowo droższych i lepszych produktów, bo te wystarczą na dłużej i będą bardziej wydajne (np. kredki, flamastry, plecak). Nie jest to oczywiście regułą, ale wiele firm przyznaje, że za jakością ich produktów idzie też cena. A tą kieruje się jednak większość ankietowanych (aż 75 proc.).
Kiedy spojrzymy na przykładowe ceny zeszytów w markecie, możemy zauważyć, że różnice w cenach zależnie od firmy mogą być kolosalne. Ceny zeszytu A5 60-kartkowego wahają się od 2,50 zł do 5 zł. W przypadku plecaków można kupić taki za 40 zł, a inna marka podobny model będzie miała w sprzedaży za 130 zł. Z jednej strony warto zwracać uwagę na okazje i promocje, z drugiej jednak za jakością i bezpieczeństwem (atestami) często idzie też cena.
Nie warto więc oszczędzać na wszystkim, ale jak w takim razie rodzicom ma starczyć 300 plus na wyprawkę szkolną? Chyba nie ma się co łudzić przede wszystkim w kwestii tego, że świadczenie pokryje koszty całych zakupów.
Źródło: businessinsider.com.pl
Czytaj także: https://mamadu.pl/187691,mail-ze-szkoly-doprowadzil-mnie-do-lez-na-wyprawke-wydalam-juz-500-zl