W marketach właśnie pojawiła się szkolna wyprawka. Zeszyty, plecaki, bloki, materiały plastyczne i piśmiennicze… Ale czy 300 złotych na to wszystko wystarczy? Patrząc na tegoroczne ceny, można mieć spore wątpliwości.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W Polsce rodzice uczniów szkół podstawowych mogą odetchnąć z ulgą, gdyż nie muszą obawiać się kosztów związanych z zakupem podręczników. Dzieci od klasy pierwszej do ósmej otrzymują je bezpłatnie, wystarczy więc zakupić jedynie zeszyty, długopisy, plecaki…
Od lat trwa dyskusja, czy 300 zł wystarczy na wyprawkę. Niektórzy przypominają, że przecież we wrześniu jest jeszcze 800 plus, co daje w sumie tak naprawdę 1100 zł, które można spokojnie rozdysponować na szkolne przybory. Serwisy internetowe już huczą, że to mało. I w sumie to się jakoś bardzo nie dziwię.
My zaczęliśmy już zakupy
Złożyłam wniosek o świadczenie z programu Dobry Start już pierwszego dnia, więc 300 zł wpłynęło już na moje konto. Córka jedzie pod koniec sierpnia na obóz i niekoniecznie chcę robić zakupy na ostatnią chwilę. Zaczęłyśmy więc już rozglądać się po sklepach.
Szczerze mówiąc, zgłupiałam, gdy córka pokazała mi śliczny, 32-kartkowy zeszyt, na którym widniała cena 11 zł. To nadal przecież tylko zeszyt, potrzeba ich kilka, a co z resztą? Popatrzyłam na inne cenówki i przetarłam oczy ze zdumienia.
Ceny papieru wzrosły niewiarygodnie i robiąc szkolne zakupy, można złapać się za głowę (i portfel). Szczerze mówiąc, mimo to jakoś nie dostrzegam wielkiego problemu podczas zakupu wyprawki.
Podejdź do tematu z głową
Po pierwsze zawsze na początku wakacji z córką robimy przegląd rzeczy, które nadadzą się na kolejny rok, a co już nie. Tak powstaje lista potrzebnych rzeczy. Ponieważ co roku w ofercie przeróżnych sklepów akcesoria szkolne pojawiają się już w lipcu, córka na spokojnie sobie przegląda to, co jej się podoba.
Wybór jest olbrzymi i rozpiętość cen także, ale tak naprawdę można dobrać wszystko w rozsądnych cenach. Potrzeba jednak do tego dużo czasu, ale i uważności. Zakupy rozkładamy na 3 miesiące i staram się robić z tego lekcję samodzielnych, ale i rozsądnych sprawunków. Polujemy także na promoje.
W tym roku kupiliśmy, po raz pierwszy od trzech lat, nowy plecak. Dokładnie wiedziałam, o jakim córka marzy, więc gdy trafiłam zupełnie przypadkiem w outlecie przeceniony o 50 proc., od razu go kupiłam. Zeszyty, zakreślacze, długopisy – córka wybiera różne produkty i sama sprawdza ceny, wie, jaki ma limit i jakoś nie płacze, że ktoś czegoś się jej odmawia. Podejmuje decyzje, na czym bardziej jej zależy, na co chce wydać więcej, a na co mniej. Wie, że jak nie w tym, to w innym sklepie znajdzie coś podobnego. Ma czas.
Czy 300 złotych wystarczy? Tego jeszcze nie wiem, ale jesteśmy na dobrej drodze.