logo
Dla 3-latków początek nauki w przedszkolu to olbrzymia zmiana. Fot. 123rf.com
Reklama.

"Jestem mamą dwóch chłopców. Staś ma 6 lat, a Kazik niedawno skończył 3. Młodszy synek od września zaczyna naukę w przedszkolu. Nie może się doczekać, jednak ja wiem, że to trochę za mało, by mieć pewność, że dziecko dobrze zniesie adaptację.

Te poranki mnie dobijały

Przekonałam się o tym dotkliwie kilka lat temu. Staś bardzo czekał na wrzesień, ale gdy zaczęło się chodzenie do przedszkola, zaczął się nasz koszmar. Zaledwie po kilku dniach problem stanowiło absolutnie wszystko: wstawanie z łóżka, ubieranie się, jedzenie śniadania, przemierzanie drogi do przedszkola. W szatni dramat miał swój ciąg dalszy. W sumie po takim poranku zupełnie mnie już to nie dziwiło. 

Początkowo byłam cierpliwa, potem pojawiła się irytacja, złość, zwątpienie i bezradność. Dostawałam wiele rad, ale szczerze mówiąc, problemów było tak wiele, że nie wiedziałam, od czego zacząć. To trochę jak gaszenie kilku pożarów naraz. Starałam się cieszyć z drobiazgów, gdy choć jedna z porannych czynności przebiegła spokojnie. 

Walka trwała kilka miesięcy, a ja byłam potwornie zmęczona tym całym miotaniem się. Staś także.

Nie popełnię tego błędu

Przecież starałam się syna przygotować na zmiany, opowiadałam, jak będzie od września, więc w czym tkwił problem? Ano w tym, że rozmowa o przedszkolu to stanowczo za mało. Wyłożyliśmy się na porankach, które także mocno się zmieniają, gdy trzeba wyjść o określonej porze. Ta presja czasu była najgorsza. Znalezienie odpowiedniego schematu i nowej rutyny zajęło nam miesiące. Dlatego z drugim dzieckiem nie popełnię tego samego błędu. 

Od początku sierpnia planuję codziennie wyjścia z domu na godzinę 8:30. Jeszcze ani razu się to nie udało, ale mamy miesiąc, by to potrenować. Sprawdzam, ile czasu potrzebujemy na poszczególne czynności i czy lepiej najpierw zjeść śniadanie, czy może się ubrać. Sprawdzam, czy uda się ustalić ubranie wieczorem, czy lepiej zostawić to na rano, bo i tak będzie awantura. Ile czasu trzeba dodać, jeśli syn ma się samodzielnie ubrać, jak wszystko zmienia deszcz itp.

Duża zmiana

Do tej pory przecież to nie miało znaczenia, syn mógł zakładać buty nawet przez 30 minut, jeśli padało, mogliśmy nie wychodzić, a śniadanie mógł dojeść potem. Nasz plan dnia był dość elastyczny i dostosowany mocno do dziecka. Poranki przedszkolaka już takie nie są.

Nawet jeśli bardzo się staramy, by dać dziecku swobodę, to i tak jest to spora zmiana oraz niepotrzebny stres dla rodzica i dziecka. Jestem niemalże pewna, że jeśli podejdziemy do tego na spokojnienie, potrujemy przez najbliższy miesiąc, wrzesień będzie znacznie spokojniejszy".

Czytaj także: