Caroline Duddridge jest mamą piątki dzieci i babcią siódemki wnucząt. Jak twierdzi, przywykła już do opiekowania się dziećmi. Śmieje się, że widziała już wszystko, od zasmarkanych nosów po brudne pieluchy. Babcina troskliwość ma jednak swoją cenę i to bardzo konkretną.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W 2015 roku w wieku 67 lat na raka trzustki zmarł mąż Caroline, a trzy lata później ona odeszła na emeryturę. Po kilku latach Brytyjka musiała jednak wrócić do pracy. Inaczej nie było jej stać na samodzielne utrzymanie się. Kiedy jej córka, Amanda, zapytała, czy zajmie się wnuczką dwa razy w tygodniu, była przerażona.
A co z moim życiem?
Po przemyśleniu prośby pomyślała, że w sumie może zająć się maluszkiem, ale taka opieka ma swoją cenę. – Uważam, że 15 funtów za pół dnia za każde dziecko lub 50 funtów za cały dzień to bardzo atrakcyjna oferta – przyznaje przedsiębiorcza babcia w rozmowie z The Sun.
Kobieta chętnie spędza czas z wnukami, ale w tym przypadku postanowiła być nieugięta, w końcu chodziło o jej życie. – Ludzie mówią, że jestem samolubna, ale przecież pieniądze nie rosną na drzewach – żali się Caroline, która zaznacza, że wdowie na emeryturze nie jest łatwo.
Amanda była początkowo zirytowana tym, co usłyszała od mamy. Przyjęła za pewnik, że babcia z chęcią zajmie się dzieckiem i nie będzie oczekiwać nic w zamian. Kobiety negocjowały warunki tak, jakby to była normalna praca. Córka ostatecznie zdała sobie sprawę z tego, że taka opiekunka będzie i tak tańsza niż żłobek czy przedszkole.
Praca jak każda inna
Od tego czasu minęło już 10 lat. Dziś Caroline opiekuje się trójką dzieci Amandy. W ten sam sposób pomaga przy nastoletnich dzieciach drugiej córki. Kobieta odbiera dzieci z rodzinnego domu i spędza z nimi aktywnie czas w parkach, salach zabaw, na basenie, czy organizuje im zajęcia w domu. Są jednak pewne warunki.
Caroline wnukami zajmuje od 8:30 do 17:00 maksymalnie cztery dni w tygodniu. Córki ustalając grafik, muszą się także dostosować do planów babci.
– Czasy wychowywania dzieci mam już dawno za sobą. Poza tym nie jestem jakąś siwowłosą babcią, która całymi dniami siedzi sama w domu i nic nie robi. Oczywiście kocham moje wnuki i lubię z nimi spędzać czas. Nie nudzę się jednak, kocham swoje życie – wyznaje aktywna babcia, która regularnie chodzi na siłownię i randki.
To nie egoizm, a zaradność
Cennik babci rośnie zgodnie z inflacją, a Caroline w sumie zarobiła w ten sposób 25 tys. funtów. To jednak niejedyne opłaty, jakie pobiera kobieta od swoich bliskich. Kobieta uważa, że przy tak licznej rodzinie i jej zarobkach, prośba o zwrot kosztów za świąteczny obiad nie jest niczym nadzwyczajnym (dorośli płacą 10 funtów, a dzieci 5).
Kobieta zdaje sobie sprawę z tego, jak jest postrzegana. Słyszała nie raz, że jest chciwa, samolubna i żeruje na własnej rodzinie. – Muszę zadbać o swoją przyszłość. To, co robię, nie oznacza, że mniej kocham moje wnuki, to po prostu oznacza, że jestem zaradna. Dzięki temu jestem niezależna – podsumowuje Caroline.