"Nauczono nas, że jeśli chcemy więcej – pieniędzy, osiągnięć, witalności, radości, spokoju ducha – musimy robić więcej, dodawać kolejne rzeczy do naszej stale rosnącej listy rzeczy do zrobienia. Ale co, jeśli zostaliśmy źle nauczeni? A co, jeśli sposobem na uzyskanie większej ilości tego, czego chcemy, wcale nie jest dodawanie, ale odejmowanie?", pytała Kate Northrup w "Harvard Business Review". I stworzyła listę rzeczy do niezrobienia (z ang. the to-don't list). Jej celem miało być zwiększenie wydajności w pracy poprzez… zmniejszanie liczby rzeczy, którymi się zajmujemy.
Pewnego dnia do podobnego wniosku doszła Holly Wainwright, redaktorka naczelna australijskiego portalu dla rodziców Mamamia. Jeśli chce więcej i lepiej, musi robić mniej. Mierzyła się z problemami zdrowotnymi, żonglowała swoim czasem między pracą a opieką nad dziećmi i obowiązkami domowymi. Zrozumiała, że w tym wszystkim brakuje jej czasu na bycie sobą. Nie matką, nie żoną, nie kobietą pracującą, tylko po prostu sobą. Czuła się wypalona. I wtedy powstała jej lista rzeczy, których nie będzie robić.
Na liście Wainwright, którą podzieliła się z czytelniczkami, znalazły się między inny punkty:
A właściwie: nie rób tego. Dla siebie. Jeśli czujesz, że i ty jesteś coraz bliżej wypalenia, sporządź swoją listę. Zrób dziś to, co musisz dla siebie, nie rób tego, co możesz z tej listy skreślić. Myślisz, że takie podejście jest rzadkością? Nic bardziej mylnego. Jak zauważa Wainwright, wszystkie mamy takie listy i każda z nich jest inna.
"Większość z nas nie ma nieskończonego wyboru, gdy chodzi o rzeczy, które robimy i których nie robimy. Często po prostu nie ma nikogo innego, kto mógłby to, do cholery, zrobić, więc musimy brutalnie ustalać priorytety". Niektóre z nas uchylają się od obowiązków domowych na rzecz tych zawodowych. Inne odwrotnie. Ale każda z nas to robi mniej lub bardziej świadomie.
Jeśli nie wiesz, jak zabrać się za sporządzenie takiej listy, możesz zacząć od przyjrzenia się swojemu dniu: co zrobiłaś, czego ci się nie udało zrobić? Zwróć uwagę na rzeczy, których nie miałaś w planie. Zadaj sobie pytania: Warto było? Czy sprawiło mi to przyjemność? Czy wywołało frustrację?
Elizabeth Grace, ekspertka od zarządzania czasem, uważa, że zastanawiając się nad uczuciami, które nasze wybory w nas wywołują, możemy odkryć, co jest dla nas zdrowe, a co nie. I nauczyć się odpuszczać. Możesz też wykorzystać oryginalny pomysł z "Harvard Business Review":
Oczywiście to duże uproszczenie i może się nie udać. Nie możemy przecież przestać robić wielu rzeczy. Ale możemy nauczyć się delegować część zadań. I o to w tej liście właśnie chodzi.
źródła: hbr.org, mamamia.com.au, secretlifeofmom.com
Czytaj także: https://mamadu.pl/153425,samoopieka-dbanie-o-siebie-self-care-o-co-w-tym-tak-naprawde-chodzi