"Dzień dobry. Ostatnio przeczytałam od Was artykuł o tym, że jakaś pani pisała, że się wstydziła za swojego męża i dzieci na wakacjach. Chciałam też napisać o czymś innym, bo wydaje mi się, że dużo osób tak ma, ale się wstydzą przyznać. Bardzo proszę anonimowo zamieścić mój mail.
Otóż mój mąż ma taki patent, że jak gdzieś jeździmy w wakacje, to często udaje, że nasze dzieci są młodsze, niż są w rzeczywistości. Córka ma 11 lat, a syn skończone 14. Różne muzea, parki rozrywki, Energylandia itd., mają różne cenniki i zasady. Że np. czasem w muzeach są tańsze bilety do 14. roku życia, w innych do 12 itd. Czasem się na wzrost patrzy. No i mój mąż co roku w wakacje kombinuje.
My jeździmy często po Polsce i Europie i zawsze jest samo. W tym roku też to już było, bo byliśmy w takim parku, gdzie były bilety tańsze dla dzieci do 13. roku życia. No i mąż kazał synowi się garbić i włosy mu trochę tak zmierzwiał ręką, żeby wyglądał na młodszego. A to naprawdę już taki byk, bo my jesteśmy dość wysocy. Teraz to jeszcze przeszło, ale nie wiem, ile razy mu się uda.
Pociesza mnie, że niedługo to syn nie będzie chciał w ogóle jeździć z nami na wakacje. To uniknę tego wstydu... Córka jeszcze zostanie, już mi jej szkoda, jak o tym myślę. Bo teraz też tak jest, że jak np. gdzieś jest taniej do 9. albo 10. roku życia, to mąż ją próbuje wcisnąć, bo z Szymkiem to już nie przejdzie, wiadomo.
Niby można powiedzieć, że mąż jest zaradny i po prostu chce oszczędzić, ale ja się czuję niezręcznie i boję się, że nas w końcu skądś wyrzucą albo nas nie wpuszczą. No ile tak można rżnąć głupa dla kilkudziesięciu złotych oszczędności? Plus, jaki to przykład daje dzieciom?".
Czytaj także: https://mamadu.pl/182195,rodzice-od-przedszkola-wychowuja-cwaniakow-widac-to-po-ich-plecakach